wtorek, 30 grudnia 2014

L.A. Marathon 7/16: Święta w Los Angeles


Tydzień świąteczny więc temat wpisu też będzie świąteczny. Przy okazji też i "los-angelski" oczywiście - zgodnie z tradycją. No więc co można robić w Los Angeles podczas Świąt Bożego Narodzenia? Niestety z polskich tradycji za wiele nie uświadczymy. Śniegu na pewno nie będzie, za wiele duchowości również (chociaż ta duchowość Świąt to przecież ma być w nas a nie w imprezach organizowanych przez miasto, nie?). A co można tam spotkać? Z ciekawych rzeczy: bieg bożonarodzeniowy czyli christmasrun.com. Jak widać na zdjęciu powyżej (źródło: serwis christmasrun.com) możemy pobiec między palmami. To już jest pewna atrakcja. 
Można też obejrzeć "Hollywood Christmas Parade" - ten zwyczaj organizowania parad to już straszny kicz, ale trudno - Amerykanie to lubią :) Dla uwielbiających niskie temperatury - można się ratować lodowiskiem. Acha, jak lubicie parady to jest jeszcze "Christmas Boat Parades" :) tak samo fajne jak ta po ulicach, tylko platformy nie są na kółkach a na łódkach. 
Z naszych tradycji to jest podobno kolędowanie, ale nie takie od drzwi do drzwi jak to u nas drzewiej bywało, tylko na placach, w centrach handlowych itp. No i trzeba uważać bo to nie są nasze kolędy tylko jakieś anglosaskie "carols" a po drugie można też napotkać ludzi śpiewających "Hanukkah songs". Zresztą podobnie jest ze światełkami - są świąteczne, ale nie wszystkie bożonarodzeniowe :)

A jak wyglądały święta w Polsce? Spędziliśmy je u rodziny i to dość daleko, więc bieganie było dość utrudnione z racji dwóch podróży nad morze i z powrotem no i samego przebywania "w gościach". Mimo to udało się (prawie) idealnie:

Dzień Plan Realizacja Komentarz
Pn BS 10km wolne Przeniesione na środę
Wt piramidka 14,03km Po drodze po ostatnie prezenty, z plecaczkiem na plecach i oczywiście zaliczoną wywrotką - było strasznie ślisko. Tempo średnie ~4:00/km
Śr wolne 10km Zaległe z poniedziałku i niestety na siłowni
Cz BT 11km @4:30/km razem 19km Rozgrzewka z żoną: 8km spokojnie i potem tempo 11km
Pt BS 11km 8km Trochę mniej bo dzień wcześniej było za dużo
So BS 13km 10km Znowu trochę mniej bo była "nadróbka" w czwartek
Nd BD 23km w poniedziałek
@4:53/km
Podróż powrotna do domu - zabrakło czasu na długi bieg

Razem 87km 84,05km

Piramidka oznacza interwały w następującej kolejności: 400m, 800m, 1200m, 1600m, 1200m, 800m, 400m. Przerwy między nimi to 400m a tempo jak zwykle około 3:50/km.

W sumie jestem zadowolony z tego tygodnia. Najbardziej mnie martwi to że przed biegiem długim był jeden dzień odpoczynku - sensem tego planu treningowego jest żeby biegać te biegi na zmęczonych nogach, no ale czasami po prostu się nie da - tak jak to było w niedzielę. Trochę szkoda skróconego treningu w sobotę, ale za to był to piękny bieg - po ośnieżonych lasach przy Koszalinie - wyglądało jak bym biegał po Narnii. Chwilami ośnieżone gałęzie zwisały na poziomie pasa i trzeba było się pod nimi zmieścić. W dodatku straszne tam są górki więc te 10km było cięższym treningiem niż spokojne 13km po mazowieckich płaskościach :)

Bardzo udany to był tydzień - wreszcie nadeszła zima. Było lepienie bałwana, były śnieżne aniołki i jeżdżenie na sankach. Był też pierwszy długi bieg w "okropecnym" mrozie. Niby tylko -6 stopni, ale odczucie miałem że było zimniej. Ciekawe jak będzie w następnym tygodniu. Dzień wolny w każdym razie z tego tego tygodnia już wykorzystałem :)

Na koniec trochę zimowych tematów:


Pierwszy bieg w tym planie który można nazwać "długi". Warto też dodać "zimny" :)

4 komentarze:

  1. Ze swoim tradycyjnym strojem startowym idealnie byś się wpasował w tego "krismasrana" ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, jeszcze czapkę z półmaratonu św. Mikołajów mam (Krasus mi przywiózł mimo że nie biegłem) :)

      Usuń
  2. Przez chwilę, patrząc na tabelkę, pomyślałem, że zrobiłeś 19 km tempem startowym. To byłby kosmos na tym etapie przygotowań i tak naprawdę znak, że za wolne masz to tempo startowe;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak bym się zawziął to chyba bym dał radę 4:30/km przez 19km utrzymać, w końcu to by było tempo na 1:35 w połówce a ja już kilka razy 1:32 albo i mniej miałem. No ale to by był rzeczywiście bardzo duży wysiłek i tak z marszu by się mogło nie udać... mam teraz dużo kilometrów tygodniowo w planie..

      Usuń

ADs