niedziela, 26 stycznia 2020

Chomiczówka


Pierwszy start kontrolny w tym roki i od razu jest o czym pisać! Oby jak najmniej takich przygód potem. Zaczęło się od tego że pierwszy raz w życiu... zapomniałem numeru startowego z domu! No niesamowite, odbierałem dwa dni wcześniej trzy pakiety bo dla siebie i dwóch osób z naszego wioskowego klubu biegowego - czyli M.I.L.A. którego reprezentację na tym biegu (osoby biegnące 15km) widzicie na zdjęciu powyżej. Dwa pakiety wydałem sąsiadom którzy też biegli, a ten mój leżał sobie spokojnie na stole w salonie. No i w niedzielę rano "się przygotowałem" (piszę w cudzysłowiu bo jak się zapomni numeru startowego w którym jest czip to trudno to nazwać przygotowaniem się do biegu). Więc przygotowałem się - ubranko bo zimno miałem wyjątkowo z długim rękawem, buty, spodenki, opaski kompresyjne na łydki nawet (też po to żeby nie zmarznąć za bardzo). No i masz babo placek: nie wziąłem numeru z domu. Ode mnie na Chomiczówkę to 30 minut się jedzie obwodnicą, zorientowałem się kilka minut przed celem - nie było szans się wrócić. Zdecydowałem że jednak pobiegnę, przecież pakiet miałem opłacony i odebrany, nie było to "na Krzysia" czyli bez rejestracji - bo tak bym nigdy nie pobiegł. Koleżanka która biegła 5km dała mi swój nume z którego oderwaliśmy czipa żeby nie ryzykować dyskwalifikacji i w ten sposób miałem numer i nie ryzykowałem że mnie ktoś spróbuje z trasy siłą ściągnąć. Nadal nie jestem z tego dumny, gdybym miał chociaż pół godziny czasu więcej to bym zdążył się wrócić, albo chociaż do biura biegu podejść, ale szczerze wątpię czy w biurze by mi jakkolwiek mogli pomóc na chwilę przed biegiem.

Dobra, rozgrzewka była poprawna - prawie 4km (może nawet troszkę za długa) i ustawiłem się na starcie. Plan miał być aby zbliżyć się do 4min/km tempem. Szczerze się przyznam że źle pobiegłem - chciałem od razu biec po 4min/km średnio, ustawiłem na garminie tempo narastające od 4:04/km do 3:56/km (nowy garmin fenix 6 którego mam i o którym niedługo napiszę bo już około dwóch miesięcy go używam) ma taką opcję ustawiania planu biegu. Patrząc na międzyczasy nie biegłem za szybko - endomondo mi pokazuje że 4:00 było przez pierwsze 5km. Problem w tym że potem padłem. Było to powolne, ale jednak zwalnianie: od 4:08 do 4:20 w trakcie drugiej piątki, a ostatnia to już naprawdę źle: od 4:20 do 4:40 nawet (najgorszy, 14-ty kilometr).



Czas wyszedł na mecie 1:03:14 czyli średnie tempo całości 4:13/km. Na papierze nie wygląda to tak źle, ale samopoczucie miałem złe po tym biegu. Daleko mi do poziomu gdy pobiegłem połówkę w 1:24:59 - to było przecież ponad 21km a średnio po 4:02/km! Teraz nie mogłem tym tempem przebiec 15km... co gorsza ja tak naprawdę wiedziałem o tym przed biegiem, a mimo to brnąłem w to. Muszę się skupić na lepszej ocenie własnych możliwości i poprawić to w następnym starcie.
Przy okazji: następny to będzie jednak dopiero półmaraton w Gdyni, bo w Wiązownej nie  dam rady: okazało się że córki jeszcze mają ferie i wyjeżdżamy jednak na ten weekend. Szkoda, fajna impreza...

Czasy kilometrów wg garmina (wykazał 14,87km więc czas ostatniego kilometra trzeba przemnożyć, wychodzi około 4:30).


I podsumowanie całego biegu:




Co ciekawe tętno mi nie spadło, mimo że odpadłem przecież. To pokazuje że zajechałem się w pierwszej piątce. Czyli do poprawy - w sensie do urealnienia jest tempa startowe...

niedziela, 19 stycznia 2020

Plany na 2020

 Prezent od Żony pod choinkę, wie co dobre :)

Co tam słychać u mnie w tym sezonie ogórkowym? Ano wcale nie jest to taki sezon ogórkowy jak by się mogło wydawać, biegam zdrowo i całkiem dużo :) ! A plany są światłe i skrystalizowane nawet, przynajmniej na całe pierwsze półrocze. A są one takie:

1. biegać zdrowo (wiem, powtarzam się)

2. mieć frajdę z biegania i nie nabawić się "mentalnej kontuzji" jak to jeden kolega określił sytuację gdy się mu odechciało biegać (na szczęście na krótko)

3. poprawić się trochę na wszystkich dystansach, z największym naciskiem na maraton i dychę

4. Rozwinąć się trochę w kategorii biegów górskich

Dwa pierwsze punkty są najważniejsze - myślę że spokojnie się uda, bo cały czas lubię bardzo to bieganie. Chociaż widzę że jakiś konkretny cel mnie mobilizuje. Więc w tym celu dopisałem sobie punkty trzy i cztery.
Żeby mi się to poprawianie wyników z punktu trzeciego udało zapisałem się do naszego wioskowego klubu biegaczy (M.I.L.A. Nowa Iwiczna) i mam indywidualną opiekę trenerską naszej pani trener (Anna Jakubczak). Ciekawe jak to wyjdzie - celem jest (jak zawsze) złamanie trzech godzin w maratonie wiosennym. Ustawiłem sobie ten najważniejszy start półrocza na 19-go kwietnia w Łodzi.

Startami kontrolnymi będą:
15km na Chomiczówce (to już jutro!!! :) ) - pierwszy raz będę biegł taki dystans, nie mam pojęcia czego się spodziewać.
Półmaraton Wiązowna - fajny bieg, to będzie już mój trzeci start tam.
Półmaraton Gdynia - pierwszy raz wezmę udział w Mistrzostwach Świata :) !

A potem przerzucam się na bieganie po górach - strasznie mi się to spodobało w zeszłym roku, więc jestem już zapisany na dwa te same biegi co poprzednio: Rzeźniczka i Bieg Frassatiego. Oba nie są za długie (dwadzieścia kilka kilometrów), ale są jednak górskie, szczególnie trudny technicznie jest Bieg Frassatiego. Ważne będzie dla mnie żeby tam nie stracić żadnego paznokcia ;) bo już mi wszystko poodrastało, szkoda by było :)

Generalnie wygląda to bardzo ciekawie, to będzie naprawdę dobry rok: córki wszystkie trzy już na tyle podrosły że liczę że na wszystko biegi wyjadowe pojedziemy całą rodziną i będą to fajne wypady rodzinne w ładne okolice. Wszystko się tak ładnie układa że mam nadzieję że się nagle nie obudzę ;)

czwartek, 2 stycznia 2020

Podsumowanie roku 2019

Jak by tu krótko podsumować zeszły rok? Myślę że najkrócej będzie tak: biegałem zdrowo - nie chorowałem, nie miałem kontuzji i wciąż mam ochotę na to hobby. W dodatku półtora roku temu miałem poważny uraz. Jak już nie raz pisałem: ironia losu bo nie miał żadnego związku z bieganiem, ale był na tyle poważny że wyłączył mnie z biegania a nawet nie wiadomo było czy dam radę wrócić do formy.
Zeszły rok jednak przywrócił mi wiarę że tak. Dlaczego? Po pierwsze dlatego że zrobiłem życiówkę (na 5km) a po drugie dlatego że przebiegłem na jesieni po raz pierwszy w życiu maraton bez zwolnienia tempa, w dodatku w naprawdę dobrym czasie!

Poza tym trzeba wspomnieć o biegach górskich - były aż dwa: Bieg Frassatiego i Rzeźniczek i muszę przyznać że bardzo mi się spodobały. Gdyby tylko te góry można było do Warszawy trochę przysunąć ;) a tak to ciężko - przy trójce małych pociech wyprawa w góry to niezły logistyczny ambaras.

Dobra, to podsumuję ten rok za pomocą zdjęć chronologicznie, ale zacznijmy od jednego wykresu:


Ile kilometrów przebiegłem w ostatnich latach. W 2019 wyszło 3.542km i jest to mój drugi najlepszy wynik. Właściwie niewiele zabrakło do rekordu.
Lista moich startów jest też długa - aż 17 sztuk, przejdźmy przez nie po kolei:

2019.02.24 Półmaraton Wiązowna 1:28:46 

Pary starczyło tylko na połowę biegu niestety, ale planuję zemstę w tym roku - jestem już zapisany!

2019.04.07 Vienna City Marathon 3:16:10

Typowe dla mnie odpadnięcie - ostatnie 8km średnio po 5:30 a plan był 4:30 a nawet troszkę szybciej bo 3:08 na mecie miało być. Wyszło ponad 8 minut więcej...

2019.04.14 Bieg Oshee 10km 41:02

Kolejny słaby start - po sześciu kilometrach odpadłem, daleko do życiówki 39:20 którą powinienem był poprawić w tym roku...

2019.05.01 Półmaraton Grudziądz 1:49:51

Bieg z najmłodszą córką w wózku biegowym, więc bez ścigania się. A dokładniej to przez pierwszą połowę bez ścigania się bo zaczęła marudzić i musiałem ostro przyspieszyć. Jak się szybciej biegnie to emocje większe i przestała narzekać :)

2019.05.03 Bieg Konstytucji 19:23
Przez dość ciężką połówkę dwa dni wcześniej nie bardzo dało się tu pobiec na najwyższym poziomie, więc zaliczamy bez narzekania.

2019.05.04 Mila Konstytucyjna 5:39
Troszkę za wolno - tempo 3:30/km, ale poziom akceptowalny.

2019.05.18 Ekiden 10km 41:40 Czas drużyny FIS 2:56:32
Słaby występ jak na mnie, dobrze że drużynowo wyszło naprawdę super!

2019.05.25 Piaseczyńska Piątka 19:21

Kolejna próba ataku na życiówkę i kolejne odbicie: nie było sił w drugiej części dystansu... zaczynało słabo to wyglądać z moimi wynikami w tym roku.

2019.06.15 Bieg Frassatiego 2:35:54


I wtedy przyszło bieganie w górach. Bieg Frassatiego zapamiętam jako trudny technicznie, wymagający pod względem przewyższeń i z bardzo dobrą organizacją, mimo że nie było tam bardzo dużo biegaczy. Generalnie polecam!

2019.06.22 Rzeźniczek 3:07:06

Podobno kultowy, dla mnie to pierwszy start tam, ale na pewno nie ostatni. Już jestem zapisany na ten rok. Świetny bieg: przyroda i natura, czego chcieć więcej od biegu?

2019.07.27 Bieg Powstania Warszawskiego 41:40
Kolejna porażka, nie będę zanudzał bo pewnie zgadliście: pary starczyło na pół dystansu. A właściwie to nawet na mniej :)

2019.08.31 Półmaraton Praski 1:29:40

Wyjątkowo jak na mnie: udało się zrealizować plan minimum czyli złamać 1,5 godziny. Gorąco trochę usprawiedliwia.

2019.09.08 Półmaraton Budapeszt 1:32:17

W Budapeszcie pod względem wyniku porażka kompletna, za to wycieczka rodzinna była bardzo fajna.

2019.09.22 Bieg przez most 10km 46:21

Fajnie było znowu z wózkiem pobiec - podobnie jak w Grudziądzu wystartowaliśmy z Żonką razem, ale potem goniłem szybko z wózkiem wyprzedzając tabuny biegaczy :)

2019.09.29 Bieg na piątkę 5km 18:38

Wreszcie jakiś supr bieg - to jeden z tym co podnoszą na duchu. Życiówka na asfalcie poprawiona o 17 sekund!!!

2019.10.06 Maraton Bruksela 3:06:57

No i mój gwódź programu - znowu start który buduje poczucie że da się. Dwudziesty mój maraton a dopiero pierwszy udany taktycznie. Mimo bardzo pagórkowatej trasy, częściowo z podłożem gruntowym i sporymi podbiegami w drugiej połowie maratonu i na przedostatnim kilometrze udało się pobiec dwie równe połowy! Nawet byłaby druga szybsza gdyby nie ten ostatni podbieg. Poza tym wynik drugi najlepszy w życiu! Ale najważniejsze jest to wewnętrzne przekonanie - że jestem w stanie przebiec cały maraton bez odpadnięcia. I to nie jest tylko wewnętrzne przekonanie - teraz to już wiem bo raz mi się udało!

2019.10.12 Bieg po dynię mila - 5:28

I zamknięcie sezonu w mojej gminnej Lesznowoli.Wynik już całkiem dobry: tempo średnie 3:24/km! W dodatku super było to że w mojej serii byłem pierwszy więc córki były wniebowzięcie że Tata wygrał wyścig ;)

To teraz standardowo - oby następny rok był nie gorszy! Ale bardziej dokładniej jeszcze moje plany na 2020 opiszę, nie bójcie się! ;)

ADs