Dzisiaj drugi tydzień mojego 4-tygodniowego cyklu. Skoro sobie założyłem bieganie co drugi dzień to wypadną mi trzy treningi w tygodniu plus dłuższy week-endowy czwarty. Chciałem przebiec 10km w tempie 5min/km przy czym drugą połowę jak zwykle szybciej i zrobić w trakcie kilka przebieżek. Przebieżki jako tako wyszły - to muszę poprawić - a reszta dość dobrze, dystans zaliczony, druga połowa nieznacznie ale szybciej mimo że organizm wolałbym wolniej.
Temperatura ok. 13 stopni, sucho, piękna pogoda do biegania. Po osiedlu łaziły grupy wampirów, dyniogłowych, diabłów i co tam jeszcze sam nie wiem - zbierali cukierki no bo halołyn jest dzisiaj więc było towarzystwo.
Niestety skleroza mnie dopadła - nie wziąłem pulsometru więc tętna z biegu nie znam ale nie zarzynałem się (oprócz końcówki).
Dystans: 10,00km
Czas: 48m09s
Temperatura: +13 stopnie
Tempo: 4m50s/km
No i jeszcze krótkie podsumowanie miesiąca:
Dystans: 178,2km
Ilość treningów: 17
Waga: 86kg (spadek z 88kg)
Udział w: Biegnij Warszawo, Minimaraton Lesznowola
Co się udało: nowe buty po wideoanalizie, aż 3 razy pobiegłem 20km (po raz pierwszy w życiu tak długi dystans). Czuję że biega mi się coraz łatwiej i coraz mniej mnie bolą nogi po treningach. Odcisków praktycznie już nie ma.
Plan na listopad: nie dać się zimie - nie zachorować, biegać regularnie swoje niezależnie od pogody.
Na koniec dynia którą zrobiliśmy z córką i postawiliśmy przed domem - to właśnie z powodu tych dyń przed domami dzisiaj podczas treningu miałem towarzystwo tych kościotrupów, spideremenów itp. Jakość niestety słaba bo zdjęcie z komórki przy słabym oświetleniu...
poniedziałek, 31 października 2011
niedziela, 30 października 2011
Dłuższe wybieganie
Dzisiaj weekend czyli dłuższe wybieganie. Na miejsce treningu wybrałem sobie Las Kabacki z racji bliskości no i niestety gps w lesie nieźle zwariował. Przez długi czas zachowywał się dość przyzwoicie ale potem coś mu zupełnie odbiło i po niecałych dwóch godzinach biegu wyszło mu że przebiegłem ponad 50 kilometrów zamiast trochę ponad 21.
Pogoda była super - około 14 stopni, piękny jesienny las, trochę spacerowiczów, rowerzystów no i biegaczy a nawet jeden biegacz z podwójnym wózkiem biegowym - super sprawa, dzieci mają frajdę a tatuś trenuje łydki.
Pogoda była super - około 14 stopni, piękny jesienny las, trochę spacerowiczów, rowerzystów no i biegaczy a nawet jeden biegacz z podwójnym wózkiem biegowym - super sprawa, dzieci mają frajdę a tatuś trenuje łydki.
Biegło się super, po raz pierwszy od dawna przebiegłem się za dnia.
Zgodnie z planem mam wydłużać (w miarę możliwości) regularnie dystans - po dzisiejszym treningu czuję się bardzo dobrze więc plan mam teraz taki aby za tydzień przebiec w week-end o 2 kilometry więcej.
Dystans: 21,21km
Czas: 1h57m27s
Temperatura: +14 stopnie
Tempo: 5m32s/km
Zgodnie z planem mam wydłużać (w miarę możliwości) regularnie dystans - po dzisiejszym treningu czuję się bardzo dobrze więc plan mam teraz taki aby za tydzień przebiec w week-end o 2 kilometry więcej.
Dystans: 21,21km
Czas: 1h57m27s
Temperatura: +14 stopnie
Tempo: 5m32s/km
środa, 26 października 2011
Powrót do planu treningowego
No to wracamy do planu treningowego. Pierwszy trening w tym tygodniu z tych "w dni robocze" - podniosłem dystans tych biegów do 10km. Postarałem się przebiec pierwszą połowę dystansu troszkę wolniej a drugą troszkę szybciej co jest trudne z powodu zmęczenia ale się udało: zrobiłem 7 kółek po ok 1,4km i na pierwszych 4 miałem czas na kilometr w zakresie 4:50-5:00min a w ostatnich dwóch kółkach 4:30-4:40min. Tętno było najpierw rzędu 162 a przy szybszym tempie trochę ponad 170 - niby za dużo na takie rozbieganie ale lubię walczyć z własnym czasem i stąd szybsze tempo i tętno na koniec.
Trochę wiało jak wybiegałem na otwartą przestrzeń, między domkami było spokojniej. Musze się bardziej wyspać (co przy ząbkującej pociesze jest trudne) bo zauważyłem że wyszedłem na bieg dzisiaj bez zwykłego entuzjazmu ale już podczas biegu i po czułem się świetnie.
Dystans: 10km
Czas: 48m16s
Temperatura: +7 stopnie
Tempo: 4m49s/km
Trochę wiało jak wybiegałem na otwartą przestrzeń, między domkami było spokojniej. Musze się bardziej wyspać (co przy ząbkującej pociesze jest trudne) bo zauważyłem że wyszedłem na bieg dzisiaj bez zwykłego entuzjazmu ale już podczas biegu i po czułem się świetnie.
Dystans: 10km
Czas: 48m16s
Temperatura: +7 stopnie
Tempo: 4m49s/km
poniedziałek, 24 października 2011
Minimaraton Lesznowola
No i po minimaratonie. Biegło się super fajnie, temperatura była dość niska ale mi się to bardzo podobało. Czas uzyskałem znakomity - 19 minut 5 sekund. Po cichu miałem nadzieję na zejście poniżej 19 minut ale plan jaki sobie wyznaczyłem to było 19:30 i pobiłem go znacznie. Przez trochę ponad miesiąc od ostatniego startu na tym dystansie poprawiłem się o grubo ponad minutę. W trakcie biegu nie opadłem z sił chociaż pewne wahania tempa były, na finiszu okazało się że mam jeszcze dość sił żeby biec chwilę sprintem co pozwoliło mi na wyprzedzenie biegaczki która finiszując mnie wyprzedziła chwilę wcześniej. Bardzo miłe są takie momenty gdy się biegnie wypluwając płuca i się wygrywa na ostatnich metrach! Akurat ktoś zrobił mi zdjęcie na tym finiszu - ja to ten po prawej (tak dla upewnienia się że wszyscy rozpoznali).
Za rok też się na pewno pojawię i mam nadzieję że wynik będzie znowu dużo lepszy bo na pewno dużo jeszcze można poprawić z czasu ponad 19 minut.
Niestety z powodu rozgardiaszu porannego (jedna córa do pediatry, potem druga na spacer) nie wziąłem ze sobą pulsometru i nici wyszły z mojego określania HRmax. Z drugiej strony żadna strata bo i tak z tego co czytałem wynika że nie oznaczyłbym go na takich zawodach bo na końcu na pewno wchodziłem w dług tlenowy i wyszłoby mi tętno wyższe niż moje HRmax...
A propos tego rozgardiaszu - pomyślałem sobie że nie wpisuję tego nigdzie ani nie uwzględniam w moich planach przygotowań biegowych ale ja w week-endy mam w nogach dużo więcej kilometrów. Chodzę raz albo dwa razy na spacer z córką śpiącą w wózku i potrafię zrobić nawet 10km na takich dwóch spacerach w ciągu dnia które razem potrafią trwać nawet 3 godzin. Dzisiejszy minimaraton biegłem po takim właśnie 1,5 godzinnym spacerku na którym pewnie z 5km przemaszerowałem.
Dystans: 4,21km
Czas: 19m05s
Temperatura: +6 stopnie (?)
Tempo: 4m33s/km
niedziela, 23 października 2011
Krótki trening bo jutro...
Jutro w planach minimaraton w Lesznowoli więc skróciłem dzisiejszy trening i zamiast planowanych zwykle 10km przebiegłem tylko trochę ponad 5km, za to szybko. Tempo wyszło 4m40s na km i to jest od jakiegoś czasu kres moich możliwości na dystansie rzędu 5km czyli jutro mogę się spodziewać 19m36s . Może adrenalina trochę pomoże i zejdę poniżej tego poziomu... zadowolony będę z wyniki poniżej 19m30s.
Dystans: 5,25km
Czas: 24m29s
Temperatura: +3 stopnie
Tempo: 4m40s/km
Dystans: 5,25km
Czas: 24m29s
Temperatura: +3 stopnie
Tempo: 4m40s/km
piątek, 21 października 2011
Powrót z pracy - reaktywacja
No i udało się dobiec po raz drugi z pracy do domu. Tym razem nauczony doświadczeniem pobiegłem wzdłuż ulic żeby nie musieć przedzierać się przez nieużytki i budowy, no i generalnie było dużo lepiej. Na koniec nie opadłem z sił i po biegu czuję się zupełnie dobrze a poprzednio było zupełnie odwrotnie. Tempo też dużo lepsze - prawie pół minuty na kilometr szybciej.
Plan na następne dni: w niedzielę minimaraton w Lesznowoli 4,2km więc do tego czasu zrobię tylko jeden spokojny trening i spróbuję pobiec jak najszybciej w niedzielę też żeby oznaczyć sobie HRmax.
Do maratonu w Paryżu: 178 dni. Czuję już w nogach że półmaraton spokojnie dobiegnę w dobrym tempie ale niestety na razie dłuższy dystans jest poza moim zasięgiem... muszę więc zgodnie z planem treningowym przedłużać dystans maksymalny biegany w week-end o trochę, powiedzmy o 2km co tydzień.
Dystans: 20,17km
Czas: 1h48m25s
Plan na następne dni: w niedzielę minimaraton w Lesznowoli 4,2km więc do tego czasu zrobię tylko jeden spokojny trening i spróbuję pobiec jak najszybciej w niedzielę też żeby oznaczyć sobie HRmax.
Do maratonu w Paryżu: 178 dni. Czuję już w nogach że półmaraton spokojnie dobiegnę w dobrym tempie ale niestety na razie dłuższy dystans jest poza moim zasięgiem... muszę więc zgodnie z planem treningowym przedłużać dystans maksymalny biegany w week-end o trochę, powiedzmy o 2km co tydzień.
Dystans: 20,17km
Czas: 1h48m25s
wtorek, 18 października 2011
Powrót z pracy? Tak, biegiem.
Udało się przebiec tą moją dłuższą przebieżkę - wyszło trochę ponad 21km w ok. 2 godziny. Po 17k zaczęło się robić ciężko... po drodze niestety zrobiło się ciemno a ja zapomniałem latarki, no i na budowie S79 i S2 gdzie przebiegałem musiałem prawie przejść do marszu żeby przez te hałdy piachu jakoś się przedrzeć. Potem jeszcze było zabłądzenie na polach a nawet bieg po nasypie kolejowym. Potem odbiłem do Puławskiej i nadłożyłem około 3km bo inaczej musiałbym znowu biec po ciemku przez pola.
Podsumowując - przy dłuższych biegach nie wytrzymuję kondycyjnie. Poza tym po biegu byłem tak głodny że wszystko w domu co nie uciekało zostało przeze mnie zjedzone albo wypite. Moje mięśnie też mi dały do zrozumienia że takie biegi to chętnie ale oglądać w telewizji a nie biegać. No ale ja zachowam zdanie odrębne w tej kwestii i za jakiś czas spróbujemy to jeszcze raz omówić z moimi mięśniami.
Dystans: 21,11km
Czas: 2h03m25s
Linia niebieska - trasa zaplanowana.
Linia czerwona - faktyczna trasa.
Podsumowując - przy dłuższych biegach nie wytrzymuję kondycyjnie. Poza tym po biegu byłem tak głodny że wszystko w domu co nie uciekało zostało przeze mnie zjedzone albo wypite. Moje mięśnie też mi dały do zrozumienia że takie biegi to chętnie ale oglądać w telewizji a nie biegać. No ale ja zachowam zdanie odrębne w tej kwestii i za jakiś czas spróbujemy to jeszcze raz omówić z moimi mięśniami.
Dystans: 21,11km
Czas: 2h03m25s
Linia niebieska - trasa zaplanowana.
Linia czerwona - faktyczna trasa.
Subskrybuj:
Posty (Atom)
ADs
wczytywanie..