wtorek, 22 grudnia 2015

Rotterdam 1,2/18: rozgrzewamy się


No to zaczynamy kolejny serial - tym razem o Holandii, bo tam będę na wiosnę udeptywał asfalt. Żeby co tydzień poopowiadać o tym kraju warto najpierw ogarnąć trochę temat i wyjaśnić kilka zawiłości. A więc po kolei:
Holandia - to polska nazwa tego kraju, jednak od jakiegoś czasu poprawną formą jest nazwa "Niderlandy" co zresztą jest bardzo popularyzowane przez samą Holandię. Pełna nazwa jednak to "Królestwo Niderlandów".
Królestwo Niderlandów - to wbrew pozorom wcale nie to co nam się wydaje czyli samo państwo w Europie. Jest to co prawda 98% obszaru i populacji, ale oprócz tego wchodzi tam w skład kilka malutkich obszarów na Karaibach (wredni kolonizatorzy, jeszcze o tym będzie w kolejnych odcinkach :) ).
Historia - niepodległe państwo holenderskie to dopiero koniec XVI wieku (1581, uznane zostało dopiero w 1648) więc na tym tle nasze polskie państwo wypada znacznie lepiej (1050 lat). Co do populacji to jest to około 17 milionów, ale pod względem PKB dopiero kilka lat temu ich przegoniliśmy, mimo że nas jest ponad 38 milionów :) - poziom rozwoju Holandii od zawsze jest bardzo wysoki (i o tym też będzie w kolejnych odcinkach). 
Ustrój - i tutaj znowu niespodzianka. Zaczęli od republiki w XVI wieku, ale po erze napoleońskiej odrodzili się jako królestwo i do tej pory mają króla (czy królową). Tego nigdy nie zrozumiem, no jak mrówki czy pszczoły :)

To na rozgrzewkę tyle starczy, teraz co tam pobiegałem. Najpierw wizualnie:


Teraz opisowo: nie jestem zadowolony z obu tygodni, a oto dlaczego:
1. oba tygodnie to tylko 5 dni biegowych a założonych było 6
2. w obu tygodniach nie wyszedł mi jeden trening
a) w pierwszym tygodniu miało być we wtorek 14km w tym 6km tempem progowym 4:02-4:08/km a wyszło średnio 4:20/km
b) w drugim tygodniu bieg długi miał być 26km w tym 13km tempem maratońskim 4:15/km a wyszło znacznie słabiej: 4:27/km w tym kilka przerw bo nie dałem rady jednym ciągiem

A teraz trochę na osłodę co się udało: po pierwsze zacząć dużo biegać - kilometraż tygodniowy rzędu 80km to sporo. Te dwa popsute treningi składam na karb niedawno przebytej choroby (nie była zbyt poważna, ale osłabienie było widoczne).

Mimo to muszę obserwować się - czy te moje plany nie są zbyt ambitne, zobaczymy w piątek czy trening 14km z 6km progowo tym razem już wyjdzie poprawnie. Może to być wyzwanie bo w piątek mamy... pierwszy dzień Świąt :) !

Z tej okazji oczywiście życzę wszystkim Wesołych, Rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

ADs