wtorek, 27 grudnia 2016

Lipsk 2,3/18 - pomnik Bitwy Narodów


Szybko ten czas leci - chciałem co tydzień wrzucać raport żeby mieć bacik nad sobą a tu już nie wiem kiedy minęły nagle dwa tygodnie :) Nadrabiajmy więc szybko. Zwyczajowo muszę zacząć od jakiejś ciekawostki. Może tym razem o czymś co nam, Polakom nie jest zbyt szeroko znane (a powinno) - czyli o największej bitwie XIX wieku gdy w 1813 roku Napoleon wspomagany przez polskie i włoskie oddziały (w sumie też i niemieckie z okupowanej przez Francję części) został pokonany przez koalicję Rosji, Prus, Austrii i Szwecji. Można więc spokojnie założyć że nie tylko Niemcy ale i Polacy walczyli po obu stronach. Pomnik zbudowano na setną rocznicę (1913) a na dwusetną (2013) odnowiono. Szczęśliwie ostał się podczas rosyjskiej okupacji po 2WŚ - bo jednak Niemcy i Rosjanie walczyli razem przeciwko wspólnemu wrogowi. Pomnik jest ogromny - ponad 90 metrów wysokości (!), budowa trwała aż 15 lat. Fasada jest z granitu, więc pewnie ładnie to musi wyglądać, poza tym z szczytu jego kopuły podobno jest piękny widok na Lipsk.

Dobra to jak tam bieganie? Drugi tydzień planu wyszedł w porządku jeśli nie liczyć za małej liczby kilometrów (o 7km):

DzieńPlanRealizacja
Poniedziałekwolnewolne
Wtorek
BS 13km + PRZ 10x100m
9km w tym przebieżki
Środa
wolne
wolne
Czwartek
BS 16km
BS 19,2km
Piątek
wolne
BD 11,1km
Sobota
BS 8km
wolne
Niedziela
BD 21km w tym 13km TM
BS 11,8km
Razem
58km
51,1km

BS - bieg spokojny
PRZ - przebieżki
DB - bieg długi
TM - tempo maratońskie 4:16/km

Natomiast trzeci obnażył kilka moich małych problemów z czasem :)

DzieńPlanRealizacja
Poniedziałekwolnewolne
Wtorek
BS 16km
BS 8km
Środa
BS 6km
wolne
CzwartekBS 13km w tym BP 6km
wolne
Piątek
wolne
BS 11,2km w tym BP 6km
Sobota
BS 6km
wolne
Niedziela
BD 23km
BS 23km (*)
Razem
64km
42km

BS - bieg spokojnyBP - bieg progowy - tempo wyścigu na 15km do półmaratonu. U mnie 4:00 - 4:08/km
BD - bieg długi

Tutaj już się sypie, no ale mam wytłumaczenie, tak wyglądał bieg we wtorek:


 Po prostu wypadła podróż służbowa - niby jednodniowa, ale musiałem polecieć dzień wcześniej, wtedy mimo że na wieczór doleciałem to dałem radę na 8km chociaż wyjść i super się biegało! Następny dzień od samego rana do północy zajęty bo dopiero o tej porze byłem w domu. W czwartek byłem zbyt zmęczony i dopiero w piątek udało się wyjść na tempówkę. Zresztą nie jestem z niej zadowolony bo dwa ka-emy najpierw troszkę za szybko, potem dwa w porządku ale dwa ostatnie z sześciu się nie za bardzo udały... Poprawiłem sobie humor dopiero biegiem długim. Znowu z jedną skazą - wyszedłem na ten bieg dopiero w poniedziałek rano, ale jednak sam bieg był super. 23 kilometry ze średnim tempem 4:38/km - tego mi było trzeba po Świętach! W dodatku temperatura była +9 stopni! Biegałem w gaciach do kolan i dwóch koszulkach technicznych (jedna z długim i na to druga z krótkim rękawem) - miła odmiana po tych bluzach i wiatrówkach jak na zewnątrz do -3 dochodziło :)


Kolejny tydzień musi się udać w 100%! Mam teraz cały tydzień urlopu, więc wymówek żadnych nie ma - w planie 67km (razem ze spóźnionymi 23km to wyjdzie w statystykach 90km :) ), na szczęście z akcentów tylko jeden - za tydzień 24km bieg długi, poza tym w tym tygodniu tylko 5 wyjść czyli dość dużo, może uda mi się jednak nawet wyjść codziennie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

ADs