czwartek, 16 lutego 2017

Lipsk 6-10/18: górki i doliny


Tygodnie mijają a ja ciągle nie mam czasu podsumowywać. Nic jednak lepiej na mnie nie działa niż właśnie takie publiczne zwierzanie się z postępów (czy też regresów :) ) więc korzystając z urlopu szybko wrzucam parę słów. Najpierw zgodnie z tradycją parę słów o Lipsku. Tym razem już o samym maratonie. Obrazek powyżej to trasa tegorocznego maratonu. Lipsk jest dość dużym miastem - 570 tysięcy mieszkańców a w obszarze miejskim około miliona. Bieg maratoński pokryje tylko część miasta - ta mapka pokazuje jest środkową część. Dla przykładu hotel który wynajęliśmy jest w mieście, ale już poza tą mapką :) Miasto ma dużo terenów zielonych i na szczęście z planu biegu wynika że większość czasu będziemy biec wzdłuż takich terenów. Jak wynika z relacji Bartka (wstęp, część I, część II) trasa nie jest bardzo płaska, ale jest szybka. Niestety są to dwie pętle - trochę tego nie lubię. Z drugiej strony liczę na to że rodzinka zdąży chociaż na drugą pętlę dojść na trasę żeby pokibicować :)

A teraz szybko podsumowania, a więc:

Tydzień 6
W planie tylko 59km w tym spokojne biegi (raz z przebieżkami) i bieg długi 19km, razem miało być 5 biegów. No a były tylko 3! We wtorek późnym wieczorem 13,7km (powrót ze służbowej kolacji z pełnym brzuchem), potem w czwartek wcześnie rano do pracy 11km i w niedzielę ten bieg długi 19km. Razem tylko 43,7km i nie było przebieżek.


Tydzień 7
Planowo miało być dużo więcej kilometrów: 80 w tym tempówka 8km, raz spokojny z przebieżkami i dwa dłuższe: 18 i 29km. A jako wyszło: w poniedziałek spokojne 6km, we środę rano do pracy 11,68km i tu miała być tempówka 8km, ale wyszło 2x4km a w dodatku tempo średnie wyszło w granicach maratońskiego a nie progowego! W piątek rano do pracy 18,1km. W sobotę 9km w tym przebieżki i wreszcie w niedzielę udało się: 29,3km! Najpierw 21 raczej spokojnie - około 5min/km a potem ostatnie 8km szybciej: 4:40/km i szybciej, ostatni kilometr planowanym tempem maratońskim! Razem 74,4km - całkiem dobrze. Udało się też wyjść aż 5 razy, tyle co było zaplanowane.


Tydzień 8
Plan przewidywał jeszcze więcej: aż 86km a w tym raz spokojnie z przebieżkami, raz aż 10km progowo i dwa długie biegi - raz 19km i raz aż 32! A wyszło tak że zacząłem aż od trzech dni wolnych... potem zacząłem nadganiać: czwartek 19,1km do pracy, piątek 18,5km do pracy i tutaj była ta tempówka (udało się w jednym kawałku, ale tempo za słabe - 4:24/km), sobota 8,5km spokojnie i niedziela 28,1km - nie udało się planowanych 32km... Razem 74,2km w 4 wyjściach. Jeszcze znośnie, tak myślę.


Tydzień 9
Kilometraż planowany niby mniejszy bo 79km, ale za to jakościowo ciężko bo bieg tempem maratońskim 19km (całość miała mieć 26km), poza tym jeden dłuższy bieg 23km i trzy spokojne biegi, jeden z nich z przebieżkami. A w świecie realnym wyszło: w środę 8km na bieżni elektrycznej, w czwartek rano do pracy 18,6km, w piątek rano do pracy 11km, w sobotę spokojne 8,3km i w niedzielę nie dałem rady - przełożyłem na poniedziałek bieg długi który wyszedł skrócony nieźle bo tylko 19km w tym w tempie maratońskim tylko 16km. Jedyne co pociesza to że tempo wyszło dobre - a to był trudny bieg. Razem 46km w 4 wyjściach nie licząc tego poniedziałkowego.


Tydzień 10
Najsłabiej mi ten tydzień wyszedł. Plan mówił o 5 wyjściach w tym interwały 5x800m i jeden dłuższy bieg 23km. No ale skoro w poniedziałek miałem to zapóźnione wyjście z poprzedniego tygodnia (i to wieczorem i to był ciężki trening) to wyszedłem potem pobiegać dopiero w piątek (!) i to bieżnię elektryczną gdzie zrobiłem interwały 5x800m (chodniki tak oblodzone że nie dało rady inaczej). Razem wyszło 9km. Ma szczęście w sobotę rozpoczął się urlop - po przejeździe do Wisły mogłem tu na spokojnie wyjść na bieg i pobiegałem sobie co prawda tylko 12,4km, za to po śniegu, w lesie i pod taaaką stromiznę - z 409m na 689m :) ! Razem tylko 3 wyjścia wliczając w to poniedziałkowe i tylko 40km.




No i teraz się wyjaśnia skąd tytuł: górki i doliny. Ano dlatego że moje bieganie było takie nierówne a po drugie - teraz wprowadziłem plan naprawczy i biegam wśród górek i dolin, mam nadzieję że to zaprocentuje w Lipsku :) !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

ADs