wtorek, 6 listopada 2012

5km tydzień 4/11 i plan na Bieg Niepodległości


Udało się wreszcie wrócić do realizowania planu od niedzieli do niedzieli bo zniwelowałem małe zapóźnienie spowodowane chorobą dwa tygodnie temu. Pogoda się znacznie poprawiła i biega się przyjemniej, szkoda tylko że tak wcześnie się robi ciemno. Czy ktokolwiek z was chwali sobie zmianę czasu? Dla mnie to bez sensu - rano rzeczywiście jest jasno jak się wstaje więc nie trzeba włączać światła (to niby te wielkie oszczędności ma generować) ale przecież wieczorem jest szybciej ciemno i trzeba szybciej to światło włączać! Dla mnie najgorsze jest jednak rozwalenie planu dnia dzieci. Wszystko mamy ładnie poukładane dzięki mojej kochanej Żonce - córki o stałej godzinie jedzą, kąpiemy je i kładziemy spać. A tu nagle zmiana o godzinę i przez około tydzień mamy taki okres przejściowy zanim wszystko wróci do normy...

Na szczęście już wszystko wróciło do normy i jak obie córy śpią to mogę tak około 20:00 wyjść pobiegać raz na dwa dni. A w zeszłym tygodniu realizacja planu wyglądała tak:


Zaczynamy od wtorku bo poniedziałek należał wg planu do tygodnia numer 4.
wtorek - rowerek 10' spokojnie, 5' średnio, 5' spokojnie, 5' trudno, 5' spokojnie, razem 30' 16,26km
środa -  interwały 4x1000m po 3:51 i po raz pierwszy w tym planie treningowym - nie wyszły :( średnia była 3:59 (ostatni zupełnie odpuściłem). Spróbuję ten trening odrobić
czwartek - rowerek 8' spokojnie, 15' średnio, 7' spokojnie, razem 30' 16,06km
piątek - tempo 1,5km spokojnie, 5km po 4:18/km, 1,5km spokojnie. Ciężko ale zaliczone. Tak powinny moim zdaniem wyglądać treningi w tym planie: bez śrubowania tylko tak jak zostały zaplanowane. Są one i tak ciężkie a nie ma co ryzykować kontuzji albo przetrenowania bo za dwa dni jest przecież kolejny trening i nie można go zawalić!


sobota - rowerek 10' spokojnie, 5x(1' trudno, 4' spokojnie), 5' spokojnie, razem 40' 21,76km - rowerki w moim planie się wydłużają
niedziela - bieg ciągły 11km po 4:38/km - znowu trudny trening ale tym większa satysfakcja po powrocie do domu. Pobiegłem w zupełnie inną stronę niż zwykle - byłem aż w stolicy naszej gminy czyli Lesznowoli. Pierwszy raz wziąłem ze sobą lampkę czołówkę bo ciemno było a część dróg była przez pola - zupełnie bez oświetlenia.
No i uważny  czytelnik zauważy że przez cztery tygodnie nie było ani jednego basenu :( w tym tygodniu wóz albo przewóz - musi być!

No i na koniec - moje plany na Bieg Niepodległości. Oczywiście najważniejsze nie dać się pobić lewakom którzy niedaleko zaczną swój pochód (druga strona barykady jest równie niebezpieczna ale startuje z okolic  pomnika Dmowskiego więc to daleko) :) A na serio to chciałbym pobiec poniżej 43 minut. Będzie to bardzo trudne bo wystarczy że jedna z poniższych okoliczności nie podpasuje i się nie da:
a) za duży tłum na starcie i stracę 20-30 sekund na starcie
b) zła pogoda
c) przemęczenie, niewyspanie
Żeby się zabezpieczyć mam taki plan:
a) ustawię się z przodu jak na Biegnij Warszawo. Oczywiście nie w pierwszym rzędzie gdzie będą harpagany biegnący na 30 minut ale tak mniej więcej gdzie ocenię że powinno się stać jak się celuje w 43 minuty
b) na pogodę nic nie poradzę, ubiorę się raczej krótko ale jak będzie rzęsisty deszcz jak dwa dni temu...
c) zaplanowałem treningi tego tygodnia na wtorek i czwartek, niedzielny to 10km po 4:38/km więc po prostu zastąpię go Biegiem Niepodległości. Rowerki będą środa i piątek, basen między środą a piątkiem. Koniecznie 23:30 do łóżka w piątek i sobotę i powinienem być w pełni sił na niedzielę na godzinę 11:11 :)

Powodzenia dla wszystkich biegnących w Biegach Niepodległości w całym kraju! To piękny sposób na radosne uczczenie tego święta.

6 komentarzy:

  1. Powodzenia Lechu:) trzymam kciuki. My(Zabiegani) mamy co roku oficjalny trening świąteczny. Na który zapraszamy wszystkich chętnych uczcić ten dzień na sportowo:)http://zabiegani.czest.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=750&Itemid=186
    pozdrowaśki

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie. Ja tak jak kiedyś się już odgrażałem wpadłem tam kiedyś do was jak tylko będę w Częstochowie. Z Rakowa kawałek do tego stałego miejsca porannych biegów jest ale podjadę samochodem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zmiana czasu faktycznie jest bez sensu, ale sobie chwalę. Lubię biegać jak już jest ciemno ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja sobie chwalę zmianę czasu, bo biegam rano (przed zawiezieniem syna do szkoły na ósmą :-) i teraz mam znowu widno jak biegam!
    Powodzenia na Biegu Niepodległości. Ja będę łamać 44min, więc niedaleko.

    Do zobaczenia na chodnikach Nowej Iwicznej
    Piotr

    OdpowiedzUsuń
  5. Podziwiam was ranne ptaszki, ja jestem typową sową. Wieczorem mogę siedzieć ale rano wstać to koszmar :) Już się boję co to będzie jak zamiast do przedszkola na 8:30 będę woził pociechy do szkoły na 8:00 przecież to 30 minut mniej snu!
    To powodzenia w łamaniu tej 44! Jak mijam biegaczy w Nowej Iwicznej to zawsze macham, poza tym po zdjęciach może mnie poznasz :) Teraz mi się poprzesuwało - byłem dzisiaj na stadionie pobiegać więc ostatni bieg przed BN będzie w piątek, pewnie wieczorem

    OdpowiedzUsuń
  6. Na BN są strefy startowe i chyba nawet zające, więc dobrze stanąć w okolicach 40 min i powinno być git.

    Co do zmiany czasu to sobie chwalę. Raz, że czasem rano biegam, a dwa to jak jest jasno to łatwiej ruszyć tyłek z łóżka. Nienawidzę wstawać po ciemku...

    OdpowiedzUsuń

ADs