środa, 21 sierpnia 2013

6 nowych pasków w stajni






Lepiej późno niż wcale - zakupy zrobiłem już miesiąc temu, ale jakoś nie było czasu się pochwalić. A było to tak: potrzebowałem nowych butów na berliński maraton. Miałem niby Nike Lunarglide +3 ale nie byłem z nich zadowolony. Dłuższą recenzję wrzucę później, teraz tylko napiszę że miały zbyt wypukłą podeszwę która podarowała mi wielki odcisk na prawej podeszwie. Oprócz tych butów mam jeszcze Asics Gel DS SkySpeed 2 które traktowałem początkowo jako startowe a potem też jako treningowe. Asicsy są super ale mają już wiele setek kilometrów więc potrzeba zaopatrzenia się w nowe kapcie była duża.
Bez specjalnej nadziei na znalezienie czegoś dobrego w dobrej cenie zajrzałem do adidasa w Galerii Mokotów gdzie byliśmy przy okazji. Zwykle ceny butów oscylują tam w granicach 500-600 złotych a ja do tej pory wydawałem na buty połowę tej kwoty, ale zajrzeć żeby organoleptycznie wypróbować buty przecież można, nie ?
Zostałem pozytywnie zaskoczony... wyprzedażą za pół ceny! Co jeszcze dziwniejsze były nie tylko fajne modele, ale i ludzkie rozmiary (a nie tylko wielkie kajaki dla kobiet i malutkie czółenka dla mężczyzn). W obliczu tej klęski urodzaju musiałem dokonać trudnego wyboru, ostatecznie po trudnej selekcji zostały na placu boju już tylko dwa modele:
Supernova Glide 5
adizero Boston 3M
Te pierwsze bardzo mi były potrzebne bo to typowy but treningowy czyli coś czego potrzebowałem na najbliższe 2,5 miesiąca pozostałe wtedy jeszcze do maratonu berlińskiego. Te drugie były mi równie potrzebne bo to typowe startówki a ja miałem mieć następnego dnia Bieg Powstania Warszawskiego, w dodatku bardzo chciałem mieć po raz pierwszy startówki na maraton. A wypadałoby takie startówki przed maratonem trochę wypróbować...
Po długich rozmyślaniach i negocjacjach wreszcie udało się podjąć decyzję - skoro przecena jest 50% to za cenę jednych butów wziąłem dwie pary :) Tak naprawdę to kupiliśmy tego dnia jeszcze trzecią parę (z myszką Miki) ale to już nie były ani buty do biegania ani dla mnie :)

Od tego czasu przebiegłem w "glidach" wiele kilometrów - pewnie ponad 150 i jak na razie jestem bardzo zadowolony. W "bostonach" biegłem tylko raz - na Biegu Powstania Warszawskiego i jestem więcej niż zadowolony. Buty są leciutkie, super przyczepne co sprawdziłem na mokrych odcinkach i mimo że włożyłem je po raz pierwszy od razu na zawody to zdały egzamin świetnie - nie było żadnych otarć itp.

Mam nadzieję że te niemieckie buty sprawdzą się w niemieckim maratonie :)

Poniżej moje zdjęcie w "bostonach":


3 komentarze:

  1. Będzie Pan zadowolony z Glide'ów ;-) - ja w nich nabiłam 1500 km i naprawdę żal było się pozbywać, Ale na szczęscie nowe też są super - Saucony Kinvara 3.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyli przenosisz się na Adidasy :)
    Fajne wyglądają te bostony. Oby służyły jak najlepiej i pomogły Ci zdobyć Berlin :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bostony są rewelacyjne na maratonie. Jedyny ich feler to są wąskie w palcach. Mnie na półmaratonie i maratonie obtarły.

    OdpowiedzUsuń

ADs