wtorek, 24 lipca 2012

Gloria victis


Za cztery dni Bieg Powstania Warszawskiego, czas ustalić jakiś plan na ten bieg. To będzie już trzeci mój udział w tym biegu i jak na razie widać bardzo duże postępy. Pamiętam że dwa lata temu samo przebiegnięcie 10 kilometrów było dla mnie bolesnym przeżyciem a nawet wyzwaniem. W 2010 roku ukończyłem ten bieg w czasie 60:42 a wyglądałem w jego trakcie tak:


Dodam że czułem się tak jak wyglądałem :)
W 2011 roku było już znacznie lepiej - biegałem już regularnie od około miesiąca i to widać po uzyskanym wyniku: 53:41. Nie miałem problemów z tym żeby dobiec do mety i jak widać na zdjęciach czułem się lepiej:


W tym roku chciałbym się znów poprawić - biegam już systematycznie od roku więc szanse na poprawę są znaczne. Jaki chciałbym mieć wynik? Na ekidenie przebiegłem 10km w 44:31, więc chciałbym się trochę poprawić i zejść poniżej 44:00. Wieczorna pora będzie temu sprzyjać - wczoraj było ponad 30 stopni w Warszawie i podobno ma być gorąco przez jakiś czas. Z drugiej strony BPW to nie jest idealny bieg do bicia życiówek: ścisk na starcie, brak stref startowych - to może zabrać wiele cennych sekund na starcie. Ale jak to mówili w Monty Pythonie "always look on the bright side of life" - więc liczę że plan zrealizuję. Nawet mimo tego że mam zaplanowany cały dzień w samochodzie z rodzinką przed biegiem :)

12 komentarzy:

  1. Trzymam kciuki za Twoją dychę - ja w końcu z różnych względów zrobię tylko 1 kółko :) Trzeba jednak przyznać że 5 tys. osób na tej trasie to może faktycznie "ciut" za dużo. Trzeba będzie czujnie lawirować i uważać na Karowej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ładnie, jak zacząć? polecisz jakąś lekturę ?

    OdpowiedzUsuń
  3. @Ava - no tak, będzie dużo biegaczy ale w sumie w tym biegu nie o rekordy idzie a o uczczenie rocznicy :)
    @Maxim - ja proponuję rzucić książki i wyjść pobiegać. I to nie jutro tylko tu i teraz - wystarczy kilka, kilkanaście minut ale systematycznie - co drugi dzień. Jak będzie za mało to wydłużać czas biegu aż dojdzie do 40-50 minut. I wtedy zacząć czytać o bieganiu ;) Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  4. WOSIRowe dziesiątki traktuję towarzysko - i pewnie jak zwykle przegadam cały bieg z kumplem, starając się w godzinie zmieścić :). Poza tym - zbieg Karową (kostka i ogłuszający huk karabinów ;)) i podbieg Sanguszki też nie pomagają przy próbach szybkiego przebiegnięcia :).

    A zacząć bieganie zdecydowanie należy od biegania.

    OdpowiedzUsuń
  5. mam w planach na przyszłość ten bieg, otoczka tego biegu zachęca bardzo, tylko ciut daleko z poznania do warszawy.

    OdpowiedzUsuń
  6. W tym samym roku były nasze pierwsze kroki w Biegu Powstania :) Tylko ja wtedy na 5km leciałem.
    @doogi - ja z Dolnego Śląska jadę...:) nie ma tragedii :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Rok temu zrobiłem życiówkę i tym razem planuję podobnie! Celem okolice 44, więc możliwe, że będziemy się korespondencyjnie ścigać;)

    Rok temu było przecież ponad 6 tys. startujących, teraz będzie więc luźniej, nie ma się co martwić o ścisk. 2 x Sanguszki, szczególnie drugi raz, tuż przed metą, to ostry hard core dla najtwardszych, damy radę!

    OdpowiedzUsuń
  8. A swoją drogą ten bieg jest idealny do sprawdzenia swojego HR Max. Biegniesz Sanguszki pod górkę po ponad 9 km biegu, a potem ogień prostą do mety, nie ma lepszego testu na HR Max;) W ubiegłym roku na mecie miałem 195, do dziś nie pobity.

    OdpowiedzUsuń
  9. Dzięki, wiem że muszę zacząć biegać, na razie czytam kilka blogów, oraz znalazłem stronkę jak-biegac.pl z opisanym planem treningowym, jak to mówią najtrudniejszy pierwszy krok...

    OdpowiedzUsuń
  10. Też biegnę w tym biegu! Po raz pierwszy, a taka to legenda... Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  11. @Bartek - ja to miałem tak że jak coś blisko niby wybuchło to przyspieszałem więc może to zadziałać jako doping :)
    Z Poznania trochę daleko no ale przecież mamy wreszcie autostradę :) nie powinno za długo potrwać żeby się tu dostać. Radek będzie miał trochę gorzej z dojazdem, wiem bo z Wrocławia mam czasami gościa w domu.
    @Krasus - no to już się staje naszą tradycją że jest rywalizacja Nowej Iwicznej z Mysiadłem :) dam z siebie wszystko!
    Dzięki za wszystkie komentarze, zapraszam do wzięcia udziału i do biegania - to naprawdę wciąga, jest po prostu fajne (chociaż po dzisiejszych 32km moje nogi mają inne zdanie na ten temat :) ).

    OdpowiedzUsuń
  12. W 2011 przybiegliśmy gdzieś podobnie, mam tego samego pana na zdjęciu z fotomaraton.pl - też gdzieś w tym punkcie zdjęciowym. To był mój pierwszy start w jakimkolwiek biegu.

    OdpowiedzUsuń

ADs