sobota, 6 sierpnia 2022

Bieg Powstania Warszawskiego

Dzisiaj będzie krótko bo i sam bieg mi tak naprędce poszedł. Miał być sprawdzian formy przed półmaratonem w Reykjaviku (to już za dwa tygodnie!), ale nie wyszło. I nie chodzi o to że (jak to zwykle u mnie) nie poszedł mi sam bieg względem planów :) tylko po prostu miałem problemy zdrowotne. W poprzednią niedzielę tak mocno mnie coś chyba wirusowego zaatakowało że cały dzień spędziłem w łóżku. Nie zdarzyło mi się to od wielu lat - dziwne to było, ale chyba przeszło na mnie z naszej najmłodszej córki która miała wirusa z przedszkola kilka dni wcześniej. Nie wchodząc w szczegóły odwiedziłem kilkadziesiąt razy naszą toaletę i praktycznie 1-1,5 doby miałem wyjęte z życiorysu. 

Organizm po czymś takim jest oczywiście osłabiony, straciłem jeden trening całkowicie (niedzielny długi bieg), po odpoczynku w poniedziałek spróbowałem pobiec we wtorek szybciej i nie dałem rady zrobić na stadionie kilometrówek - odpuściłem w połowie sesji bo nie miałm siły. W sobotę wieczorem był Bieg Powstania Warszawskiego, więc już akcentów nie planowałem. 

Sam bieg nie miał za dobrej pogody - padało, na szczęście nie za mocno, ale oprawa i sam bieg jak zwykle mi się bardzo podobał. Było duszno mimo deszczu, wciąż temperatura była za wysoka. Najchętniej pobiegłbym bez koszulki :) Zacząłem gdzieś tuż powyżej 4min/km żeby dobiec wg obecnych moich możliwości czyli poniżej 41 minut, ale z racji osłabienia organizmu nic z tego nie wyszło... po połowie już tempo siadło i mimo że tętno było nadal wysokie to biegłem już wolniej. Starałem się, ale wiedziałem że przez chorobę nie dam rady tych 41 minut złamać i jak widać po wyniku - wyszło dokładnie 42:30. Końcówka pod górę Konwiktorską - to jest wyzwanie! Widać że mam jeszcze zapas bo dałem radę przyspieszyć i finiszować całkiem ładnie.

Podsumowując - było moim zdaniem na tyle szybko na ile stan zdrowia pozwolił, ale trzeba by teraz jeszcze jeden test chyba zrobić przed startem w Reykjaviku żeby oszacować jakim tempem mam tam spróbować pobiec - czy jest szansa na łamanie 1,5 godziny w Islandii? Oczywiście o ile w ogóle tam polecę bo kilka dni temu wybuchł tam wulkan i boję się teraz czy nie odwołają wszystkich lotów jak kilka lat temu... :-O trzymajcie kciuki ;)

 


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

ADs