środa, 6 lutego 2013

Suplementować czy nie suplementować?


Do wpisu sprowokował mnie artykuł z portalu bieganie.pl o wynikach sekcji biegaczki która zmarła na ostatniej prostej Maratonu Londyńskiego (informacje podaję za tym artykułem). Otóż według koronera przyczyną śmierci był atak serca na skutek zażycia legalnego suplementu o nazwie jack3d który zawierał w sobie DMAA (1,3-dimetyloamylamina, forma metyloheksanaminy). Artykuł wspomina że ten środek został usunięty już ze składu suplementu oraz że oprócz tego zmarła dziewczyna miała arytmię serca jednak według lekarza przeprowadzającego sekcję to nie arytmia była przyczyną ataku serca a ten właśnie DMAA.

Dla mnie poza smutkiem że biegaczka zmarła nie do końca ze swojej winy to powoduje potwierdzenie moich poglądów na temat suplementacji w sporcie. Niby środek ten jest znany, produkowany przez wielką firmę, dopuszczony do obrotu w cywilizowanych krajach i jest podobno stosowany przez wiele osób (dlatego zmarła Claire mogła zakładać że jest bezpieczny) ale jednak jest to zupełnie sztuczny, chemiczny proszek który biegacz ma w siebie wrzucić żeby lepiej biegać. Do mnie to nie przemawia - wolę biegać wolniej ale zdrowiej. Przecież i tak czasy które uzyskujemy są zupełnie amatorskie, nie ma znaczenia czy dobiegniemy minutę szybciej do mety. Zresztą - nawet gdyby to miało znaczenie to czy warto ryzykować własne życie i zdrowie?

Moim zdaniem nie warto, biegam bo to moje hobby a największym zyskiem dla mnie z niego jest właśnie zdrowie. Dlatego nie biorę żadnych suplementów, nawet witamin - wolę zjeść więcej owoców ale nie łykać niczego co biegało po łączce czy też urosło na grządce.





11 komentarzy:

  1. Ja w zeszłym roku brałem przez półtora miesiąca BCAA i żadnych pozytywow ani negatywów nie odczulem. Przetestowalem i uważam, ze nie ma sensu brać.

    OdpowiedzUsuń
  2. suplementom mówimy nie! wszystko, czego potrzebujemy, jest w jedzeniu (szkoda tylko, że trudno/drogo w mieście o eko jedzenie, ale mimo wszystko...). masz rację pisząc, że takie zabawy w łykanie nawet teoretycznie sprawdzonych i zatwierdzonych dodatków nie jest warte możliwych tragicznych konsekwencji. Ja dodatkowo jestem przekonana, że odpowiednia dieta potrafi zdziałać cuda w połączeniu z treningiem i wcale rezygnacja z suple nie oznacza przeciętnego poziomu (jeśli już komuś tak bardzo wyniki chodzi) - patrz Scott Jurek 'Jedz i biegaj' ;) (czytam teraz, to wszystkie myśli wokół tego się kręcą ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Leszek, a co z uzupełnianiem minerałów? Kilka razy próbowałem urozmaicić sobie dietę na tyle, żeby zaspokoić potrzeby organizmu w tej kwestii, ale zwyczajnie nie mam kasy/czasu/ochoty tak bardzo babrać się z tym co jem. Pozostaje tabletka magnezu/żelaza/innego_brakującego_proszku

    Chyba, że podsuniesz jakieś rozwiązanie tego problemu

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja bym nie wieszała psów na suplementów aż tak bardzo. Jestem przeciwna rozumowaniu: zdarzyła się tragedia = suplementy są be. Przecież nikt biorąc witaminy nie myśli o ryzykowaniu życia, tak jak wsiadając do samolotu nikt nie myśli, że zginie w katastrofie lotniczej. Idąc dalej by uniknąć śmierci musielibyśmy zrezygnować z robienia absolutnie wszystkiego. Bo czyż nie było przypadków utopienia się we własnej wannie, lub potknięcia się pod prysznicem zakończonego śmiercią? Ja mimo to dzisiaj się wykąpię.

    Co do Claire - mnie bardziej szokuje fakt, że wiedząc o swojej wadzie serca biegała w maratonach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wkładając agrafkę do buzi myśli się o ryzykowaniu życia? ;) Jest chyba różnica między witaminami itd. a suplementami "dla sportowców" z dopiskami "super performance", "pre workout technology" itd. Moim zdaniem takie rzeczy są w najlepszym razie zbędne, a osobiście uważam, że po prostu złe. Jeszcze bardziej 'osobiście' uważam, że generalnie należy unikać leków, środków przeciwbólowych i wszelkiej chemii, o ile nie jest to naprawdę konieczne (wbrew tendencji, że tabletka na wszystko pomoże)... ale to moje spaczenie dziecka chemika-farmaceuty ;).

      Racją jest, że w tym konkretnym przypadku to nie musiała być wina suplementów i akurat z tej sytuacji nie wyciągam bezpośrednich wniosków, nie wiemy, jak było.

      Usuń
    2. Ja też nie jestem entuzjastką żadnych "super performance" suplementów i nieźle się bez nich obchodzę. Uważam tylko, że śmierć tej dziewczyny to nienajlepszy argument przeciwko nim, za to kilka innych by się znalazło.

      Usuń
    3. Zgoda :). Ja po prostu odebrałam to jako pretekst do zastanowienia się nad suple, a nie konkretny argument przeciwko nim :)

      Usuń
  5. Jestem podobnego zdania i staram się nie stosować suplementów. Problem jest jednak z dostarczeniem np. odpowiedniej ilości białka. Przy dużej liczbie wyczerpujących treningów, jak to ma miejsce w przygotowaniach pod kątem maratonu nawet najbardziej urozmaicona dieta nie dostarczy nam tyle białka ile potrzeba.

    Jest też jak pisał Klayman kwestia naszego wygodnictwa i ustalenia priorytetów. Jednak bez dwóch zdań naturalne jest lepsze i zdrowsze od sztucznego.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wydaje mi się, że (jak we wszystkim) trzeba znać umiar i myśleć. Nie spoglądam nawet w kierunku środków, które mają poprawić moje wyniki, ale już uzupełnienie witamin, minerałów czy białka uważam za bardzo istotne. Trudno jest zapewnić w diecie tyle wszystkiego, szczególnie jak się mocno trenuje do ultra czy triathlonu.

    Każdy ma inny organizm i jedni mogą dodatkowych środków nie potrzebować, inni zaś - owszem. Myślę, że w sprawie tej nie istnieje uniwersalne najlepsze rozwiązanie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Staram się korzystać z dobrodziejstw zrównoważonej diety, a po suplementy sięgać w ostateczności, lub na zalecenie lekarza (przyjmuję np. regularnie wit D). Jeśli chodzi o uzupełnianie białka, zetknęłam się z opiniami, zgodnie z którymi, dieta krajów zachodnich (a więc i nasza) jest zbyt bogata w białko. Nie przyjmuję suplementów białka, po izotoniki sięgam tylko po naprawdę wyczerpujących treningach lub na maratonie. To samo z żelami energetycznymi. Po co niszczyć sobie regularnie przewód pokarmowy taką ilością chemii i cukru?

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja tak jak pisałem preferuję tylko naturalne jedzenie. Wszelkie suplementy omijam z daleka. Tylko izotonik dopuszczam a na maratonie żel energetyczny. Doceniam zdobycze medycyny ale wolę z nich korzystać tylko gdy wymaga tego zdrowie. Np. Nie biorę środków przeciwbólowych z tego powodu ale jeżelili naprawdę mocno by bolało to bym wziął.

    OdpowiedzUsuń

ADs