poniedziałek, 23 grudnia 2013

Roma 3/16: Stadion w Nowej Iwicznej


Wioseczka mała to i stadion mały, można powiedzieć. Trzy tory do biegania (na dwóch prostych cztery tory) i o ile można wierzyć mojemu gremlinowi to biegnąc zewnętrznym torem robi się około 205m tylko. W takiej sytuacji bieganie czegokolwiek trochę dłuższego może się skończyć zakręceniem się w głowie, ale z drugiej strony nawet taki stadion jest super do robienia bardzo szybkich treningów. Wymienię tylko kilka zalet:
- nie biegają tu psy (tak, przypominam że mieszkam na wsi)
- nawet wieczorem jest tu jasno (a to znowu temat na oddzielny wpis)
- bieżnia jest dobrej jakości - świetnie się biega
- prawie zawsze ktoś tu biega, czasami nawet razem ze mną 5 osób, nie licząc graczy (a jest tu duże boisko do piłki plus 4 małe do różnych dyscyplin i kort tenisowy)

Jak widać lubię ten nasz stadionik i muszę przyznać że często tam bywam. Gdy trenowałem pod te biegi na 10km to robiłem dużo interwałów - wtedy bywałem tam raz albo dwa razy w tygodniu. Teraz - zawsze gdy mogę, czyli w praktyce we wtorki, kiedy zgodnie z moim planem robię interwały (o ile rano nie pobiegnę do pracy). Niestety często było tak że światła były zgaszone i wtedy biegać trzeba było po ciemku. Na szczęście po wysłaniu maila do naszego radnego reakcja była natychmiastowa. Chciałbym żeby wszędzie tak działał samorząd - ludzie coś zgłaszają, radny to podnosi w gmina, gmina która opłaca ten stadion przekazuje informację do firmy zarządzającej i po kilku dniach: światło się świeci na stadionie codziennie. No i teraz taki np. Krasus może sobie spokojnie biegać wieczorami :) A na serio - to się samo napędza. Jak światła były wyłączone to moja żona nie chciała tam wbiegać nawet, teraz gdy się świecą to biega tam wieczorami nawet kilka osób na raz, co jak na wioskę w której mieszka kilkaset osób jest chyba bardzo dobrym wynikiem.

No to jeszcze parę słów o ostatnim tygodniu. To już trzeci tydzień treningów, trochę tak dziwnie że Świąt jeszcze nie było, zima jeszcze prawie cała przed nami a ja już za 13 tygodni będę biegł maraton w Wiecznym Mieście! No ale tym bardziej nie ma na co się oglądać. I chyba się nie oglądałem, jestem zadowolony z zeszłego tygodnia nawet bardzo (nie tylko sportowo!), a było tak:

17.XII.2013 wtorek
Rano logistyka zawiodła - nie dałem rady dobiec do pracy, interwały więc były na moim pięknym, opisanym powyżej stadionie. I wyszły super! Były 1200m, 1000m, 800m, 600m, 400m przerwy 200m, czasy wyszły (plan-realizacja):
1200m 4:39 - 4:32,64
1000m 3:49 - 3:47,10
800m 3:02 - 3:04,01
600m 2:15 - 2:15,36
400m 1:29 - 1:26,34
Razem 8,41km (zupełne minimum - po 10 minut rozgrzewki i schłodzenia).

19.XII.2013 czwartek
Tym razem już logistyka zagrała i rano dobiegłem do pracy (z małą podwózką metrem). W pracy - nagrywaliśmy filmik motywacyjny (na dole możecie go obejrzeć). W trakcie tego biegu 8km było tempem 4:35/km - to już porządny trening, razem 15,71km.

20.XII.2013 piątek
Jako że Falenicy w tym tygodniu nie było, deszcz padał a u mnie w planie podbiegi których nie mam gdzie robić to pojechałem je zrobić na bieżni elektrycznej. Tym razem trochę lepszej jakości (szybciej się rozpędzała i podnosiła) więc efektywnie wyszło więcej tego podbiegania. Plan jest zwykle taki: 3km spokojnie, potem 10 razy: 200m pod górę o nachyleniu 5% z prędkością 16km/h (3:45/km) i trucht, ewentualnie marsz przez 200m. Marszu prawie nie było - udało się zrobić ten trening według założeń. Na koniec schłodzenie 3km i razem wyszło 10km.

22.XII.2013 niedziela
No i gwóźdź programu - bieg długi. Plan: 27km po 5:12/km (tempo maratońskie +28sek/km). Moja modyfikacja zakłada że końcówkę przyspieszam do tempa maratońskiego. Aż tak dobrze nie wyszło. Po 22km z których około 16-17km było po Lesie Kabackim albo Powsinie zostało mi 5km powrotu do domu i od razu pod wiatr. Muszę się pochwalić że dobrze zaplanowałem ten bieg: wziąłem małą buteleczkę z piciem i mały żel energetyczny - po 13km skonsumowałem i sił starczyło, chociaż czułem w nogach ten trening. Przyspieszenie na ostatnich 5km się udało po japoński: jako-tako. Tempa były: 4:59, 4:51, 4:53, 4:50, 4:56. Średnia z całego biegu: 5:08/km. Bardzo jestem zadowolony z tego biegu, nie sponiewierał mnie a dałem radę przyspieszyć. Zobaczymy za tydzień - nie strasząc... będzie bieg długi 32km!

Na koniec obiecany filmik:


i najważniejsze! Z okazji Świąt Bożego Narodzenia - samych prostych ścieżek, i tych biegowych i wszystkich innych. Spełnienia marzeń i spokojnych, rodzinnych świąt!

4 komentarze:

  1. Uświadomiłeś mi, że ten nasz stadionik to strasznie fajna rzecz i bardzo go lubię. Dotąd myślałem o nim tak: jest no i tyle. Ale w sumie gdyby nie on, to robienie 200- czy 400-metrówek w sensownych okolicznościach by odpadało, a tu zawsze można sobie polatać:) Wczoraj wprawdzie biegałem sam, ale na boisku cały czas rozgrywały się mecze, więc nie było nudno:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne że to bardzo fajna sprawa taki stadion (stadionik właściwie) :) towarzystwo przy bieganiu wpływa bardzo pozytywnie. Zupełnie inaczej się zbiera do wyjścia jak się wie że będzie ciemno, zimno i pusto na chodnikach a inaczej jak się idzie pobiegać na oświetlony obiekt gdzie trenują inni :)

      Usuń
  2. Kurcze ja nie mam w pobliżu ani takiego stadionu, ani też w sumie nie myślałam o bieganiu w takich okolicznościach. Chyba czas to zmienić!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę słabo u nas ciągle z tymi stadionami... Podobno mają w ramach orlików dodawać bieżnie - to by było super.

      Usuń

ADs