poniedziałek, 29 września 2014

Waga jest jak motyl


I nie chodzi mi wcale o to że jestem wagi jak bokser z kategorii motyla (jest w ogóle taka?). Bardziej chodzi mi o skojarzenie z przysłowiem na temat szczęścia które jest jak motyl na łące. Im bardziej za nim gonimy tym bardziej ucieka, choć jest o krok. A gdy o nim zapomnimy to sam przyleci i usiądzie na ramieniu. 
Nie jest to taka dokładna paralela do mojej sytuacji bo ja nigdy nie zbijałem wagi, więc nie można powiedzieć że gonię za tym "wagowym" motylem. Wiem że niektórzy biegają ze względu na wagę, ale u mnie bieganie wynika po prostu z hobby a zmiany wagi, mimo że bardzo duże, przyszły jako efekt uboczny. Najlepiej ten efekt uboczny się zarysował przy obecnym planie treningowym. Jednak bieganie pięć razy w tygodniu (czasami cztery) mocno wpływa na mnie. Zrobiłem sobie wykres z moich danych historycznych:


Widać fajne falowania w ramach roku - zwykle w zimę rośnie, ale potem maleje. Najbardziej jestem pod wrażeniem tego roku: po raz pierwszy od czasów studiów zobaczyłem na wadze mniej niż 80kg! To szczególnie duża rzecz bo był okres (jeszcze przed tym wykresem) gdy moja waga dochodziła nawet do 96kg. Teraz jest w granicach 79-80kg a i tak widzę po sobie że jeszcze jest duży margines :) W sumie nic dziwnego, przy wzroście 185cm moje BMI jest nadal w górnej granicy normy (23,2) nawet dla przeciętnego człeka (20-25), nie mówiąc o regularnie biegającym.
Muszę przyznać że wcale mnie to nie przejmuje - biegam sobie, diety żadnej nie stosuję a waga i tak spada. To idealny układ dla mnie - nie muszę się bać że wpadnę w jakieś niezdrowe nawyki żywieniowe. Samo się to reguluje - widzę po sobie że po prostu nie mam już ochoty na "niezdrowe" jedzenie i to mi się podoba. Nie muszę się do niczego zmuszać, a zmiany na lepsze przychodzą same. W sumie nie same, te 70-80 kilometrów tygodniowo ma w tym swój wkład :)

3 komentarze:

  1. Podobno biegacze dzielą się na dwie grupy. Na tych, którzy biegają by zgubić kilogramy i na tych, którzy gubią kilogramy, żeby szybciej biegać. Jak widać po Tobie, jest jeszcze coś pomiędzy ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. i jestem jeszcze ja: biegam z kilogramami ot tak. Zgubić nie umiem, bo czeko gubi mnie, przez co szybsza nie będę. :D no trudno...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak miałem, ale po tych już 3 latach zauważyłem że coraz mniej mnie ta czekolada gubi, a poza tym zawsze jest "zostaw, to dla dzieci!" :)

      Usuń

ADs