poniedziałek, 20 lipca 2015

Wyzwanie RW 7/19: kozy, psy i węże


Pierwszy tydzień cały przebiegany w Grecji wyszedł mi całkiem rekordowo. Widziałem rekordowo dużo kóz - naprawdę więcej niż setki. Rekordowa jest też ilość psów przed którymi trzeba się odganiać, no i podobno jest tu też bardzo dużo węży, ale akurat tego gatunku nie zauważyłem poza jednym rozjechanym egzemplarzem.

Co do kóz to momentami było trochę niebezpiecznie. Niby to potulne zwierzaki, ale jak całą szerokość drogi przez kilkadziesiąt metrów zajmuje takie stado, a niektóre osobniki mają rogi tak szerokie że nie wiem czy mam sam taką rozpiętość ramion... Na szczęście kozy są rzeczywiście spokojne i usuwają się z drogi. Niektóre znowu zachowują się jak psy i biegną do człowieka jak go tylko zobaczą. Poza tym są niezwykle sprawne - włażą na ogromne stromizny jak by nie miały lęku wysokości. No i ostatnia rzecz - produkują ogromne ilości kozich bobków które zalegają wszędzie i pachną.

O psach już poprzednio wspominałem, ale teraz więcej danych: ciężko z nimi tu wytrzymać biegaczom. Mam wrażenie że są tu ich dziesiątki i wiele razy mi się zdarzało że musiałem się schylać po kamienie. Na szczęście ten międzynarodowy znak rozumieją psy we wszystkich krajach i samo schylenie się wystarczało. Choć raz mnie zaskoczył grecki gruuuby jamnik - wyskoczył za mną z domu i chyba coś chciał, niestety to że był bardzo niski, gruby i praktycznie szorował brzuchem po ziemi mu to uniemożliwiło. W dodatku miał na szyi ogromny dzwonek - taki jaki normalnie noszą kozy. Dzwonek też prawie szorował po ziemi z racji niskiego zawieszenia tego jamnika, więc cała sytuacja była w sumie bardzo komiczna :)

Temperatura jest tutaj tak jak podejrzewacie - rano o 6:00 trzeba wstawać, najlepiej przed 8:00 już skończyć bieganie. Wieczorem zupełnie nie ma jak biegać, bo rozgrzana ziemia długo stygnie. W ciągu dnia temperatura oscyluje wokół 32 stopni, w nocy spada tylko do 20 w najchłodniejszym momencie przed wschodem słońca. Mimo tego udało mi się świetnie zrealizować ten tydzień treningów - wstawałem zawsze rano i albo sam albo z żonką biegałem zanim dzieci wstały. Potem regeneracja w morzu albo na basenach, dobre odżywianie więc myślę że dużo mi dał ten tydzień. Ciekawe jak tam moja waga - mimo rekordu życiowego co do dystansy tygodniowego (105km!) obawiam się że mogłem tutaj przytyć :)

Bardziej szczegółowy raporcik w tabelce jak zwykle:

TreningPlanRealizacja
Poniedziałekwolnewolne
WtorekWB1-8km + spr 5' + R10x100m/100m + trucht 1-2kmPo pętli wokół hotelu ok. 3km - różnica poziomów wg garmina 30 metrów, wyszło 4 kółka czyli przewyższenie 120 metrów w górę (i siłą rzeczy tyle samo w dół).
ŚrodaWB1-2km + spr 5' + WB2-2x5km tempo 4:15-4:10/km z przerwą 8' pomiędzy odcinkami + 1km truchtPo tej samej pętli bo to najbardziej płaski teren. Obie tempówki wyszły po 4:09/km, ale koniec drugiej przyznam szczerze zawierał zawrócenie bo nie dałbym rady - musiałbym kończyć podbiegiem :) Nie da się tutaj tego tempa pilnować idealnie bo cały czas jest zbieg albo podbieg - widać to na wykresie tętna i tempa zresztą.
CzwartekWB1-16km + spr 5' + R5x100m/100mZwiedzanie okolicznych plaż, tempo od 6:20/km do 5:04/km, średnio 5:46/km.
PiątekWB1-3km + spr 5' + WB3-6-8x1km tempo ok. 3:50/km z przerwą 3' pomiędzy odcinkami + 2km truchtZrobiłem osiem kilometrówek, oczywiście po stałej pętli, średnie tempo wyszło 3:52/km. Nieparzyste wypadały na podbiegu, parzyste na zbiegu, wytrzymałem tak tylko 6 kilometrówek, ostatnie dwie zrobiłem już inaczej: w trakcie przerwy w truchcie podbiegałem żeby potem zaczynać interwał zbiegiem.
SobotaWB1-10km + spr 5' + R10x100m/100mSpokojnie, do najbliższego większego miasteczka po zakupy z plecakiem: 6km, potem powrót i ćwiczenia w truchcie i rytmy
NiedzielaWB1-26km bardzo spokojnie w urozmaiconym terenierano o 6:15, kółko po greckiej wyspie - trochę zaszalałem bo wyszło 30km z hakiem...

W niedzielę zrobiłem podobną co do typu trasę co tydzień wcześniej, zwiedziłem tylko trochę inne okolice. Żeby wyszła pętla musiałem dołożyć trzy kilometry z haczykiem, dodatkowo zgubiłem trochę drogę pod koniec (mapy google'a pokazały drogę której nie było), no i w końcu wyszło 30,36km. Tempo nie było zabójcze bo 5:42/km, ale w tej temperaturze i przy takich podbiegach (730m w górę i tyle samo w dół) to był to bardzo ciężki trening. Mimo to wcale nie żałuję - zobaczyłem piękne widoki i pozwiedzałem nowe okolice, super było, chociaż końcówka wypadła o godzinie 9:00 rano gdy jest już bardzo gorąco, musiałem prosić o wodę w lokalnej winiarni pod koniec biegu. Dostałem całą butelkę i w dodatku zimnej! Na samej górze jest zrzut z endo tego biegu - pięknie mi wyszedł, polecam profil trasy powyżej zobaczyć - podbieg w środku biegu był tak zabójczy że zapamiętam go na długo. Miałem wrażenie jakby nachylenie było 40% :) sprawdziłem to na endomondo - na 4 kilometrach wbieg był trochę ponad 300 metrów czyli o ile dobrze liczę to wychodzi 7,5% tylko :)

DyscyplinaDystansCzas
Bieganie105km9:42:29
Rower0km-

To teraz bardzo ciekawy tydzień - powrót do Polski i Bieg Powstania Warszawskiego! Bardzo jestem ciekawy na co mnie stać. Czy wreszcie po tylu próbach złamię te zaczarowane 40 minut a jeśli tak to o ile, bo to mi powinno pokazać czy jestem na dobrej drodze do kolejnej magicznej granicy: trzech godzin w maratonie. 

Sprawdziłem na szybko jak znane mi kalkulatory przewidują czas będący odpowiednikiem na dychę czasu w maratonie:

Kalkulator3:003:053:103:15
Daniels39:0040:0641:1242:18
McMillan38:2239:2640:3041:34
Liczydło38:0039:0039:4740:36

Wydaje mi się że to przeliczanie u mnie ma ograniczony sens bo głównym problemem jest jednak opadanie z sił w końcówce maratonu, nawet gdy biegnę na czas powyżej przeliczników. Moja życiówka na dychę 40:02 ma już przecież krótką brodę (jest z przed 8 miesięcy) a maraton biegłem na czas 3:10 i wyszło ledwie 3:15. Nawet najbardziej konserwatywne liczydło wskazywałoby że powinienem wytrzymać to tempo. 
No nic, zobaczymy za tydzień po BPW co wyszło i wtedy będę myślał dalej nad jesiennym Poznaniem :)

2 komentarze:

  1. To na jaki czas Pan celuje w BPW?? Jaki plan??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaki tam ze mnie pan, wolałbym "Leszek" :) no właśnie nie wiem na ile biec - czekam na maila od trenera od Wyzwania Runner's World bo BPW jest startem kontrolnym. Widzę że mam mniej o 30% kilometrów w tym tygodniu - więc pewnie powinienem pobiec na maksa. Tylko że nie wiem ile to powinno być... sam z siebie pewnie spróbowałbym zacząć od 4:00/km i powoli przyspieszać, idealnie aż mety. Ale zobaczę co mi mój opiekun odpisze - pierwszy raz w życiu nie ustalam sam sobie planu na bieg :)

      Usuń

ADs