piątek, 19 maja 2017
Podsumowanie wiosny 2017
Trochę szybko jak na podsumowania, ale po ostatnich zmianach rodzinnych (większa rodzina) czasu na bieganie coraz mniej. Dlatego startów też mniej, no i już wiem że tej wiosny nie będę miał czasu nigdzie więcej wystartować :) Mimo to udało się wystartować na każdym z czterech moich podstawowych dystansów, chociaż z różnymi (bardzo różnymi!) efektami.
Zacznijmy więc od najdłuższego dystansu:
Leipzig Marathon
Relacja: http://www.leszekbiega.pl/2017/04/maraton-lipsk.html
Plan: 2:59:59
Realizacja: 3:24:48
Trudno to nazwać sukcesem :) To zaczyna być już tradycją, że wiosenny maraton koncertowo jest rozwalony.
Półmaraton Mediolan (Stramilano)
Relacja: http://www.leszekbiega.pl/2017/03/pomaraton-mediolan.html
Plan: 1:26:00
Realizacja: 1:26:35
Rekord życiowy poprawiony o 28 sekund, w dodatku dystans wyszedł dużo dłuższy - o ponad 300 metrów. Zwykle nadkłada się 100m (tak miałem w poprzedniej życiówkowej połówce - w Helsinkach). Więc gdyby i tym razem tak było to te 200m to byłoby około 50 sekund szybciej. Tempo więc miałem naprawdę zdrowe (poprzednio średnio 4:06/km a teraz 4:03/km!). Reasumując - start bardzo na plus.
Orlen 10km
Relacja: http://www.leszekbiega.pl/2017/04/orlen-10km.html
Plan: 38:59
Realizacja: 39:49
Kolejna z prób pobicia już coraz bardziej leciwej życiówki 39:20. W sumie raz się udało (klik), ale nie było atestu i było krócej jednak. Co mogę napisać - nie idą mi te dychy tak jak bym chciał. Tragedii nie ma, te 40 minut łamię, ale czegoś ciągle brakuje. Pewnie więcej szybkich treningów i ćwiczeń ogólno-rozwojowych (?).
Bieg Konstytucji 5km
Relacja: http://www.leszekbiega.pl/2017/05/bieg-konstytucji-znowu-na-samopoczucie.html
Plan: 18:59
Realizacja: 18:55
Znowu bieg bez patrzenia na tempo u mnie zadziałał! Bardzo jestem zadowolony z tej życiówki, bo pokazuje że jednak postępy są, mimo ograniczenia mojego biegania w zimę. W dodatku to przecież była życiówka z Agrykolą w tle (i jej PODBIEGIEM :) )! Takie życiówki cieszą podwójnie :)
Podsumowanie
Cztery starty, dwie życiówki, jeden bez wstydu i jeden bardzo słaby. Jak by co ogólnie podsumować? Muszę patrzeć na to, co było możliwe - przy takim obłożeniu obowiązkami jakie miałem w zimę to jestem sam z siebie zadowolony. Czuję niedosyt z powodu tego maratonu i to na pewno chcę poprawić. Mam już plan, cel, a nawet więcej - już kończę pierwszy tydzień realizacji i idzie bardzo dobrze :) i tym optymistycznym akcentem... :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
ADs
wczytywanie..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz