wtorek, 1 lipca 2014

Sześciopak: podsumowanie


Słowo się rzekło to trzeba było przez miesiąc cierpieć a na koniec coś skrobnąć żeby podsumować. Dla przypomnienia: koledzy mnie do złego namówili i miesiąc temu zapisałem się do akcji "Czerwcowe wyzwanie: w poszukiwaniu sześciopaka". Każdy mógł sobie dokładne reguły dopasować do siebie, ale podstawą było ograniczenie jedzenia źle wpływającego na tytułowy sześciopak przez cały czerwiec. 
Moje reguły ustaliłem następująco: 
  • bez słodyczy
  • bez alkoholu
  • bez śmieciowego jedzenia
A jak wyszło? No to po kolei: słodycze - udało się, przez miesiąc nie jadłem w ogóle czekolady, ciastek, ciasteczek, wafelków, batoników itp. Jedyne co mi się przydarzyło to trochę domowego ciasta (jak tu żonie odmówić jak upiecze?), ale i to w ilościach znikomych. Alkohol - całkowicie go nie było, zresztą z tym nie było problemów bo i bez wyzwania alkohol u mnie w diecie gości bardzo sporadycznie i to w małych ilościach i procentach. Śmieciowe jedzenie - przez to rozumiałem jedzenie sprzedawane w barach szybkiej obsługi, przygotowywane z półproduktów (McDonalds, KFC, Burger King itp). Z tym też nie było problemów, bo mimo że bez wyzwania zdarzało mi się dość regularnie raz na kilka tygodni zjeść coś w takim miejscu to nie kusiło mnie to w ogóle w czerwcu.
Teraz najważniejsze - jak tam efekty. Szczerze muszę przyznać: całkowicie rozczarowujące. Zmiana wagi - żadna. Mimo ograniczenia słodyczy i dużej ilości biegów i jeżdżenia rowerem (około odpowiednio 200km i 300km) nie schudłem w ogóle. Tkanka tłuszczowa na oko bez zmian (w życiu tego nie mierzyłem chyba więc nie mam jak porównać obiektywnie).

Wnioski: w starciu wafelek - sześciopak ogłaszam zwycięstwo wafelka :) a żeby nie było tak pesymistycznie to z plusów: okazało się że mogę żyć bez słodyczy (straszne!) i czuję że mnie za bardzo już do nich nie ciągnie. To chyba fajnie, myślę że to całkiem sensowny zysk z tego całego miesiąca bez słodyczy :)

10 komentarzy:

  1. Chyba zysk jeszcze jest taki (nieodczuwalny), że po prostu mniej śmieci w sobie mamy.. :) Mam nadzieję, że to zaprocentuje na przykład w wynikach biegowych :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No proszę, widzę, że większość osób ma takie same odczucia ;) Ja co prawda nie zrezygnowałam z alkoholu, ale po Twojej relacji widzę, że to pewnie też niewiele by zmieniło. Wagowo i że tak powiem obwodowo - bez zmian. Na plus na pewno dwie rzeczy - lepsza kondycja cery i niej zatrzymanej wody w organizmie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli są plusy, to chyba w sumie jest najważniejsze.. ;)

      Usuń
  3. Wyzwanie wyzwaniem, ale ja się po miesiącu oszałamiających efektów nie spodziewałem. Osobiście podszedłem do zagadnienia jako do próby wyrobienia sobie nowych, lepszych nawyków. Efekty przyjdą z czasem.

    OdpowiedzUsuń
  4. No tak, zgadzam się z wami, chociaż trochę jestem rozczarowany tym że waga nie spadła chociaż minimalnie...

    OdpowiedzUsuń
  5. Słuchaj Leszku! Słuchajcie inni! Jak chcecie zgubić ileś tam kilo skoro jesteście bardzoaktywni fizycznie i po prostu nie macie za bardzo co gubić. Jest dużo tkanki mieśniowej , pewnie też trochę tłuszczu, ale efektty na pewno nie będą takie jak w miesiąc u osoby typu kanapowiec która żyje na junk foodzie i coli i na miesiąc to odstawi. Ale zdrowe nawyki bezcenne - tzw. dobry początek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm ale ja przypominam że ważę 81kg przy 185cm, więc jest duuużo do gubienia (bmi=23,7). Ale zgodzę się że zdrowe nawyki powoli przyswajam, aż sam się sobie dziwię bo nigdy bym o tym nie pomyślał :)

      Usuń
    2. Masz chyba w normie to BMI. Z drugiej strony pomiar BMI u sportowców nie ma sensu i to jest stwierdzony i uznany przez dietetyków fakt. Wiesz jakie BMI ma Pudzian? ;-) A tłuszczu na nim nie za dużo.

      Usuń
    3. Che che, to mnie pocieszyłaś :) Przecież biegacze a Pudziany to dwa światy, biegacze to mają zwykle za niskie BMI względem normy a ja mam w górnej granicy :) no a naprawdę z Pudzianem nie da się mnie pomylić ;)

      Usuń
    4. Spoko - chodziło o to że sportowcy nawet jesli mają dużą wagę to głównie ważą im miechy a nie tłuszcz i pewnie tak jest u Ciebie. Przecież robisz takie kilometraże i treningi że nie wyobrażam sobie żebyś miał duzo tłuszczu :)

      Usuń

ADs