piątek, 19 lipca 2013

13/24 Berlińskie lotniska



Kolejny tydzień, kolejna ciekawostka o Berlinie. Było już o pociągach to teraz o samolotach, a właściwie lotniskach berlińskich. Obecnie działają tam dwa lotniska: Tegel i Schönefeld. No i jest jeszcze trzecie, wciąż budowane: Brandenburg które ma je zastąpić. W dobie ciągłego narzekania na nasze lotniska można się podbudować trochę historią tego ostatniego lotniska: planowano otworzyć to lotnisko w roku 2010, teraz mamy połowę 2013 ale z powodu serii błędów przy budowie, planowaniu i zarządzaniu nadal nie jest nawet znana data otwarcia tego lotniska (na pewno nie w tym roku) a budżet na budowę tego lotniska został znacznie przekroczony.
Berlin ma też cztery nieużywane już lotniska z których dla nas maratończyków najważniejsze jest to w centrum miasta: Tempelhof. To lotnisko które słynie z powietrznego mostu otwartego w 1948 między Berlinem Zachodnim (wtedy jeszcze tak nie był nazywany) a zachodnimi aliantami. Sowieci pod pozorem problemów technicznych uniemożliwili dostawy do Berlina lądem i morzem więc alianci wysyłali wszystko czego miasto potrzebowało samolotami. Przez 11 miesięcy 2,5 milionowe miasto zależało od tego co przyleci samolotami - trudno to sobie wyobrazić ale udało się to zrealizować za cenę życia 70 pilotów, ogromnych kosztów transportu a nawet ekspresowej rozbudowy lotniska które miało trawiasty pas startowy i nie przyjęłoby tylu ciężkich samolotów transportowych. A dzisiaj lotnisko to jest zamknięte (od 2008 roku) ale służy jeszcze miastu dla przykładu przy okazji organizowania maratońskiego EXPO!  190 wystawców, oczekiwana liczba gości około 90 tysięcy w czasie 3 dni. Takie expo przed wielkimi maratonami to zwykle świetne miejsce aby zobaczyć i kupić biegowe rzeczy jakich na co dzień nie znajdziemy w sklepach. Ciekawy jestem jak będzie się to expo prezentowało w porównaniu do Wiednia i Paryża, myślę że skoro berliński maraton należy do 6 tzw. "major'sów" to i expo mnie nie zawiedzie!

A teraz szybko co tam w bieganiu piszczy, a raczej piszczało w poprzednim tygodniu.Jak wiadomo z poprzedniego wpisu tydzień otworzyłem dwudniową obsuwą a w dodatku zakładał on maksymalny kilometraż tygodniowy (80km) więc szans na zmniejszenie obsuwy nie było. Okres był gorący nie tylko temperaturowo ale też ze względu na ilość pracy więc zacząłem tydzień od dnia regeneracji:
Środa - wolne
Czwartek - spokojnie 12km
Piątek - spokojnie 8km
Sobota - spokojnie 11km
Niedziela - spokojnie 8km
Poniedziałek - Sp1 czyli bieg długi. Miało być 20km, było 19km ale z plecakiem i częściowo przełaje to były więc trening zaliczam
Wtorek - Sp2 - bardzo trudny trening bo 4x12' P (4:13/km) z przerwami po 2'. Rozgrzewka i schłodzenie po 3,2km - razem 19km w półtorej godziny. Ostatni interwał tempowy nie wyszedł, tempo średnie spadło do 4:19/km ale sumując wszystkie cztery i licząc średnią było tak jak plan zakładał. Trzeba nad tym popracować - powinienem następnym razem bardziej uważać żeby nie biec za szybko początkowych powtórzeń. Tempa wg Danielsa są dobrz dobrane chyba - są trudne ale do zrobienia, tylko nie można lekceważyć treningów i trzeba się do nich przygotować.
Razem około 78km z planowanych 80km - biorąc pod uwagę jak ciężko było znaleźć czas przy obecnym moim "obłożeniu" pracą i nie tylko to wielki sukces.

Ta uwaga odnośnie uważania na treningi jest bardzo ważna bo w następnym tygodniu mam dwie ogromne kobyły, nawet samo wyliczenie ich powoduje jak mówi kolega że nogi bolą od samego czytania:
Sp1: 3,2kmBS 4x(6'P + 1'BS) 60'BS 20'P 3,2kmBS - no masakra, wyjdzie prawie 29km w tym 44 minuty w tempie progowym 4:13/km czyli ponad 10km (!)
Sp2: 3,2kmBS 4x(1,6kmP + 1'BS) 5'BS 3x(1,6kmP + 1'BS) 3,2kmBS - jeszcze więcej tempa 4:13/km bo ponad 11km, długość interwałów podobno bo 6 minut daje trochę ponad 1400m tym tempem
Najbliższy tydzień muszę starannie rozplanować bo oprócz tych dwóch kobył trzeba jeszcze wybiegać swoje (90% z maksymalnego to 72km) no a przecież bieganie jest tylko w czasie wolnym którego ostatnio po prostu nie mam bo wtedy śpię :)

8 komentarzy:

  1. Faktycznie te dwa treningi wyglądają mocno kobylaście i aż nogi bolą;) Ale jak się chce osiągnąć wynik to trzeba zapindalać, więc do dzieła:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Plan Danielsa jest dla zawodników, którzy mają czas na odpoczynek, sen etc. W Twojej sytuacji braku czasu, zajęć służbowych i rodziny na głowie, w tym tygodniu poluzowałbym plan Danielsa i nie trzymał się go tak ortodoksyjnie, bo nie zdążysz się zregenerować odpowiednio. To plan jest dla Ciebie, a nie Ty dla planu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chcę od drugiej strony podejść: plan jednak realizować ale skupić się też nad regeneracją. Przede wszystkim sen bo tego ostatnio było za mało (wyjątkowo). Co do tego że zawodnicy stosują ten plan to racja, tylko że oni biegają średnio ze 200km tygodniowo a ja ze trzy razy mniej więc myślę że dam radę... większość moich biegów to spokojne kilometry a te odczuwam jako mało obciążające. Dzięki za radę, będę na to uważał!

      Usuń
  3. pewnie Jesteście za młodzi;)mnie lotnisko w Berlinie kojarzy się z dowcipem po kilku uprowadzonych samolotach. W samolocie z Pyrzyc do Szczecina zdenerwowany pasażer co chwila pyta stewardesę: "proszę Panią, czy ten samolot leci na pewno do Szczecina?" Po którymś z kolei zapytaniu stewardesa nie wytrzymuje i pyta: "co Pan tak cały czas się dopytuje?" Na to Gościu: Bo już leciałem trzy razy i za każdym razem lądowaliśmy na Tempelhof!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Che che super :) mi się przypomniał podobny - brytyjski samolot kołuje na lotnisku we Frankfurcie - mnóstwo pasów, lotnisko ogromne więc się trochę zgubił. Pyta wieżę jak dokołować do swojego rękawa a ta w końcu zdenerwowana pyta: nigdy nie byłeś na lotnisku we Frankfurcie? A na to pilot: byłem w 1944 ale nie lądowałem :)

      Usuń
  4. Przydałoby się dobę rozciągnąć, no nie? :) Powodzenia - naprawdę masz ciężki trening! I rozciągaj się po :)

    OdpowiedzUsuń

ADs