niedziela, 23 czerwca 2024

Dychowy plan 7/12: Bieg Ursynowa

W tym tygodniu dalej mamy globalne ocieplenie i ciężko jest biegać w środku dnia. A co dopiero wyścigi organizować, ale Bieg Ursynowa to już tradycyjnie oznacza bieganie po asfaltowej patelni: dwa kilometry panie prosto i nawrót. Więc nie byłem zdziwiony że i w tym roku tradycji stało się zadość: upał, asfalt, Aleja Komisji Edukacji Narodowej - zestaw standardowy można powiedzieć.

Biega mi się tutaj dobrze, patrzę teraz w wyniki i miałem tutaj:
2022 rok: 19:45
2014 rok: 20:09
2013 rok: 19:45

W tym roku miałem zamiar się poprawić względem najlepszego tegorocznego wyniku na piątkę, czyli 19:27 z Memoriału Rosłona, zaledwie dwa tygodnie temu. W sumie to nie takie łatwe zadanie - bo na stadionie biega się szybciej niż na ulicy, po drugie tam start był wieczorny (i jakoś wtedy mam zwykle lepsze wyniki, nie tylko ja zresztą). A po trzecie dzisiaj było upalnie i co gorsza - wietrznie. Trasa jest dość prosta: dwa kilometry na północ, w kierunku centrum Warszawy, nawrotka i 2,5km w przeciwną stronę, znowu nawrotka i ostatnie 500m znowu na północ do miejsca startu, które jest jednocześnie metą.

W tym roku miałem wrażenie że było mniej ludzi - w wynikach widzę 1700 biegaczy, limit zapisów był 2000. Kibiców miałem wrażenie mniej niż zwykle - dziwne, bo pogoda raczej dopisała kibicom (no może trochę za gorąco było dla nich żeby stać w tym pełnym słońcu). Ale trochę znajomych twarzy spotkałem - pozdrawiam przy okazji!
My przyjechaliśmy we dwójkę z żoną, bo oboje biegliśmy, zaparkowaliśmy niedaleko i poszliśmy się rozgrzewać. Ja zrobiłem w sumie 4km rozgrzewki z moim standardowym zestawem: ćwiczeniami w biegu: wymachy ramion, przeplatanka, krok dostawny, skip A, skip C i kilka przebieżek do prędkości startowej.
Ustawiłem się w strefie startowej między balonikami na 19 i 20 minut - wszystko wyglądało dobrze.

Plan był żeby biec równo na tempo planu minimum 19:27 - wymyśliłem sobie że skoro chcę pobić ten właśnie wynik to będę trzymał przez pierwsze 3km dokładnie to tempo (wychodzi 3:53/km) i wtedy po 3km - gdy zacznie się najtrudniejszy dla mnie czyli czwarty kilometr zobaczę czy mam siłę przyspieszyć. Jak będzie to spróbuję się zbliżyć do planu maksimum który był dla mnie 18:59.

Po starcie ruszyłem więc tempem 3:53 i na szczęście udało się. Ustawiłem sobie specjalny ekran w zegarku z trzema polami: tempo okrążenia, dystans okrążenia i czas okrążenia. Patrzyłem na tempo i trzymałem je - o dziwo udawało się bez problemu. Czasami te problemy są że za szybko chce się biec (tak jest zwykle na początku), a czasami że za wolno (wtedy to już znaczy że jest naprawdę źle jeśli na początku nie da się biec  wg planu). Dzisiaj było dobrze: nie było trudno, mimo że pierwsze dwa km były pod wiatr - i to porywisty, nawet w grupie dawał się we znaki. Wydaje mi się że było też minimalnie pod górkę - więc podwójnie było trudniej, na szczęście okrążenia które łapał mi automatycznie zegarek co 500m pokazywały dobre tempo: około 3:53/km z bardzo małymi odchyłami.

Po pierwszych dwóch kilometrach była nawrotka. Zdziwiło mnie to trochę bo miałem wrażenie że będzie tylko jedna nawrotka w połowie trasy, ale w sumie tutaj zawsze jest tak samo (są dwie nawrotki). Poza tym zdziwiły mnie te tłumy przede mną, zwykle jestem dość wysoko w stawce, w dodatku dzisiaj dobrze żarło, a mimo to przed nawrotką widziałem że jest naprawdę wiele osób przede mną. No nic, ale trzeba było się skupić - po nawrotce zacząć się trzeci kilometr - ostatni z tych gdzie miałem pilnować tempa żeby nie przesadzić (potem będzie pilnowanie żeby nie odpaść ;) ). I dobrze szło - powolutku, ale cały czas wyprzedzałem pojedyncze osoby, trzymają równe tempo. Po nawrotce było fajne to, że biegło się z wiatrem (mniejsze chłodzenie, ale nie było wiatru w twarz który hamował, jak wcześniej), poza tym było chyba leciutko z górki. Po trzecim kilometrze zaczął się czwarty (niespodzianka) i jak zwykle - było najtrudniej. Widzę że tempo troszkę spadło na drugiej połowie czwartego i pierwszej połowie piątego kilometra, ale bardzo mało. Ostatnia nawrotka i ostanie 500m gdzie jeszcze przyspieszyłem i wpadłem na metą z czasem:

19:18

Koszulka zawiązana na supeł żeby zwiększyć chłodzenie brzucha :)

No naprawdę super - po ulicy i w gorszych warunkach a udało się poprawić o 9 sekund od biegu dwa tygodnie temu na stadionie :) Poczekałem jeszcze na żonkę, przebiegłem z nią trochę ponad kilometr końcówki żeby pomóc i jej wyszło jeszcze lepiej, bo minutę szybciej niż zakładała!

I tacy zadowoleni odebraliśmy medale, wsiedliśmy w samochód i wróciliśmy szybko sprawdzić czy nasze trzy córki nie rozwaliły domu w międzyczasie (na szczęście nie).

Polecam na przyszłość ten bieg - jak ktoś lubi się ścigać to bardzo dobra impreza. Wysoki poziom sportowy - ja byłem 217-ty na 1700 osób z tak dobrym przecież czasem, to pokazuje jak dużo osób pobiegło jeszcze szybciej. Byłem w 12,7% stawki, a zwykle to jest około 7%, ale na Ursynowie jest dużo bardzo szybkich biegaczy.

Fajnie to wygląda przed Biegiem Powstania Warszawskiego - zostało 5 tygodni tylko :)  

Jeszcze tylko tabelka tygodniowa:

17.06.2024 poniedziałek spokojnie 10,70
18.06.2024 wtorek 2x8km M p. 1,5km 18,10
19.06.2024 środa Wolne – konferencja w Gdyni 0,00
20.06.2024 czwartek 1600m P + 2' BS + 3,2km P + 1' BS + 1,6km P + 4x200m R p. 200m 12,25
21.06.2024 piątek spokojnie 8,70
22.06.2024 sobota spokojnie 8,00
23.06.2024 niedziela Bieg Ursynowa – 19:18!!! 8,00 65,75

Fajny był bieg wzdłuż morza w Gdyni przy okazji konferencji na której byłem - robiłem te tempa 1600-3200-1600. Drugi akcent był w koło domu jeszcze - wa razy po 8km tempem maratońskim i druga część troszkę wolniej, ale gorąco było. Może to tempo 4:30/km to jeszcze jest za szybkie na ten rok... zobaczymy, Walencja dopiero w grudniu :)





 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

ADs