niedziela, 27 listopada 2011

Wydłużanie dystansu


Kolejna wizyta w Lęborku dała mi szansę żeby spróbować wydłużyć mój maksymalny przebiegnięty za jednym razem dystans. Plan był taki aby przebiec o 2km od mojego rekordu czyli trochę ponad 21km ale tak się jakoś zapomniałem że jak się zorientowałem że trzeba wracać to mimo wybrania najkrótszej trasy wybiegałem w sumie ponad 26km. W ten week-end strasznie wiało na Pomorzu i w trakcie powrotu było to czuć. Dopóki biegałem po lesie było fajnie, temperatura w sam raz chyba rzędu +9 stopni ale kiedy wybiegłem na ulicę Gdańską... nie dość że miałem w nogach ponad 20km, było pod górkę i momentami sporo (ta ostatnia górka na wykresie powyżej w okolicach 25km - wygląda mizernie ale była gorsza od tej dużej w środku) to jednak najgorszy był mocny wiatr prosto w twarz. Tempo biegu spadło mi nawet do 8 minut na km! A średnie z całego biegu wyszło 5:50 min/km.
Próbując obiec jezioro musiałem niestety zawrócić bo zapadłem się w błoto po kostki - teraz widzę że potem od drugiej strony prawie mi się udało je obiec i zawróciłem bo zobaczyłem że droga jest zamknięta szlabanem. A gdybym pobiegł prosto to wybiegłbym prosto na Lubowidz... no trudno - następnym razem na 100% obiegnę to jezioro. Zresztą znam je dość dobrze bo często się tam kąpałem "za młodu" czyli ponad 20 lat temu.
Straty po biegu: znowu pęcherz na prawym podbiciu, otarcie pod lewą kostką od zewnętrznej strony, bolące prawe śródstopie. Z tego powodu robię wyjątkowo 2 dni przerwy zamiast jednego i dopiero we wtorek znowu wybiegnę. Pęcherz i otarcie zwalałem na złe skarpetki ale teraz są specjalne do biegania - nie wiem jak to wyeliminować. Otarcie jest słabe i nie ma rany więc to nie problem - poprawiło się ale pęcherz pojawia się zawsze przy biegach ponad 20km i to jest problemem. Natomiast bolące śródstopie to mam nadzieję jakieś niewyćwiczone mięśnie albo ścięgna. Pocieszam się że żadna kostka nie pękła bo bolałoby cały czas a tak na szczęście nie jest.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

ADs